Wagnerowiec z Tanzanii zginął pod Bachmutem. "Był rosyjskim więźniem"
Na froncie pod Bachmutem zginął obywatel Tanzanii Tarimo Nemes Raymond - donosi BBC. Według brytyjskich mediów, które skontaktowały się z rodziną poległego, 33-latek dołączył do Grupy Wagnera, ponieważ przebywał w rosyjskim więzieniu za "przestępstwa związane z narkotykami" i liczył, że uczestnictwo w wojnie da mu wolność. O jego śmierci informowały także rosyjskie agencje państwowe.
Wieść o śmierci obywatela Tanzanii w Ukrainie przekazała BBC, która potwierdziła tę informację u jego rodziny. - Tarimo studiował w Moskwie na Rosyjskim Uniwersytecie Technologicznym, ale w styczniu 2021 roku trafił do więzienia za coś, co określono jako "przestępstwa związane z narkotykami" - mówi w rozmowie z brytyjskimi mediami jeden z bliskich Tanzańczyka.
Mężczyzna miał zostać w zeszłym roku zwerbowany przez Grupę Wagnera na podstawie rzekomej amnestii, jaką miał uzyskać po wstąpieniu do armii najemniczej i pojechaniu na front. W rozmowie z BBC krewni przekazali, że odradzali mu dołączanie do wagnerowców, jednak Tarimo stwierdził, że "dołączy do Grupy, by wyjść na wolność".
Rodzina dowiedziała się, że 33-latek zginął w październiku zeszłego roku. - Ostatnio kontaktowaliśmy się z nim 17 października, (...) a w grudniu otrzymaliśmy informację od jego przyjaciół, że nie żyje" - przekazali najbliżsi.
Według BBC rosyjska państwowa agencja informacyjna RIA Novosti przeprowadziła wywiad z jednym z żołnierzy, który walczył u boku Tarimo. Miał on powiedzieć, że Tanzańczyk zginął, próbując pomóc rannemu kompanowi.
Z kolei wykorzystywana przez Prigożyna do poprawy wizerunku swojej grupy Federalna Agencja Informacyjna opublikowała materiał z nabożeństwa żałobnego poległego żołnierza. Pisano wówczas, że Tarimo zginął 24 października w miejscu intensywnych walk w pobliżu Bachmutu. Miał też zostać oznaczony pośmiertnie wagnerowskim medalem "za odwagę".