- Mieliśmy Partię Republikańską, która była rządzona przez dziwaków, neokonserwatystów, globalistów, gorliwych zwolenników otwartych granic i głupców, ale nigdy nie wrócimy do partii Paula Ryana, Karla Rove'a i Jeba Busha - oświadczył były prezydent Donald Trump w sobotę na zakończenie trzydniowej konserwatywnej konferencji. Wystąpienie Trumpa, w trzy miesiące po tym, jak ogłosił, że będzie się ubiegał o reelekcję w 2024 roku, zawierało wiele obietnic, w tym w sprawie doprowadzenia do zakończenia wojny w Ukrainie i mniejszego nacisku na politykę zagraniczną. - Zmiana nastąpi tylko wtedy, gdy będziemy nieustraszenie podążać do przodu i jednym głosem deklarować, że era rządu progresywnego i traktowanego jako oręż zbrojny się skończyła. To jest nasze zadanie, to jest nasza misja. I to jest punkt zwrotny i czas na tę decyzję - podkreślił były prezydent. Trump napiętnował politykę obecnego prezydenta USA Joe Bidena, odnosząc to zwłaszcza do reakcji na inwazję Rosji na Ukrainę. Przyrzekł też okrojenie amerykańskiej pomocy dla zagranicy. Przygotowanie do kampanii prezydenckiej Zgromadzenie CPAC stanowi jedno z najważniejszych cyklicznych wydarzeń Partii Republikańskiej. Wcześniej przemawiała tam była gubernator Karoliny Południowej Nikki Haley, która też zgłosiła swoją kandydaturę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Radio publiczne NPR zwraca uwagę, że konferencja od dawna jest postrzegana przez przywódców GOP, jako wstępne przygotowanie tej partii do kampanii prezydenckiej. Zgodnie z przewidywaniami głównym przeciwnikiem Trumpa w prawyborach może być w szczególności gubernator Florydy Ron DeSantis. Odrzucił on zaproszenie do Oxon Hill. "Na konferencji nieobecni byli również inni Republikanie, którzy podobno rozważali kandydowanie na prezydenta, w tym były wiceprezydent Mike Pence, senator Karoliny Południowej Tim Scott, gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem i gubernator New Hampshire Chris Sununu" - wylicza NPR.