"Operacja ratunkowa 2,5 tys. obrońców Mariupola była jedynym możliwym sposobem, by ocalić życie naszych bohaterów" - informuje Ministerstwo Obrony Ukrainy w oficjalnym komunikacie. Jak podkreślono, w przypadku obrońców Mariupola wybór polegał na operacji ratunkowej albo śmierci, m.in. ze względu na to, że w Azowstalu przebywały osoby bardzo ciężko ranne, którym przez brak leków, nie można było dalej pomagać. "Wszystkie państwowe instytucje pracują nad tym, żeby sprowadzić Bohaterów Mariupola i wszystkich Ukraińców, którzy przebywają w niewoli" - napisano. "Tymczasem Federacja Rosyjska nie dotrzymuje się zobowiązań, ustaleń, nie uznaje norm międzynarodowych i praw wojny. Ze względu na to kwestie wymiany jeńców są skomplikowane i bardzo delikatne| - dodano. W oświadczeniu napisano, że strona Ukraińska nieustannie zwraca się do swoich partnerów, organizacji międzynarodowych i przywódców światowych, by zauważono, co dzieje się z ukraińskimi jeńcami wojennymi. "Wzywamy cały cywilizowany świat, by nie dopuścił do ogłoszonych przez katów procesów obrońców". "Żądamy natychmiastowego wysłania przedstawicieli Organizacji Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża do miejsc, w których przetrzymywani są ukraińscy jeńcy wojenni, przede wszystkim - Ołeniwki" - wezwano w oświadczeniu. Obrońcy Mariupolu w rosyjskiej niewoli Po wykonaniu rozkazu o złożeniu broni ostatni obrońcy Mariupola mieli zostać wymienieni na rosyjskich jeńców wojennych. Rosja na wymianę wszystkich się nie zgodziła. O tym, że Rosjanie szykują się do urządzenia "pokazowych procesów" informował doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko. Lojalny wobec kijowa Andriuszczenko pokazał zdjęcia klatek, w których sądzeni mają być obrońcy miasta.