W komentarzu na serwisie Telegram wywiad podał, że do tej pory rosyjskie oddziały zaopatrzenia zaangażowały 45 proc. posiadanych pojazdów. "Mimo to okazało się, że system logistyczny nie jest w stanie zapewnić potrzeb znacznej liczby wojsk w odległości ponad 100 km od granicy Rosji" - ocenił ukraiński wywiad. Jak dodał, "aby uniknąć odpowiedzialności za utratę sprzętu, dowódcy oddziałów zaopatrzenia materiałowo-technicznego wojsk okupacyjnych zabraniają kierowcom ewakuowania rannych i dowożenia produktów i paliwa do oddziałów na linii frontu. Ponad 3 tysiące samochodów na tyłach armii agresora nadal stoi w punktach stałej dyslokacji". W komunikacie wywiad podał także, że od początku rosyjskiej inwazji siły ukraińskie zniszczyły ponad 2200 samochodów i cystern wroga. Szturm zakończony porażką Ukraiński Sztab Generalny podał natomiast, że wojska rosyjskie próbują umocnić pozycje w rejonie Łymanu. Dodano, że Rosjanie prowadzili ataki w rejonie Siewierodoniecka i Toszkiwki, w kierunku Bachmutu próbowali wyjść na tyły armii ukraińskiej i zakłócić jej połączenia logistyczne. W kierunku Łymanu Rosjanie prowadzili ostrzały z moździerzy i systemów rakietowych w rejonie miejscowości Ozerne i Dibrowa. W pobliżu tej ostatniej przeprowadzili także atak lotniczy - czytamy w komunikacie, opisującym sytuację na froncie w sobotę rano. Sztab zapewnił, że szturm rosyjski w rejonie Siewierodoniecka i Toszkiwki nie powiódł się i Rosjanie "odeszli na wcześniej zajmowane pozycje".