Informacje te przytacza portal agencji Ukrinform, powołując się na wpis SBU na Facebooku, gdzie zamieszczona została podsłuchana przez ukraińskie służby rozmowa rosyjskiego żołnierza z ojcem. Bunty nabierają masowego charakteru Rosyjscy żołnierze obawiają się walki z siłami ukraińskimi i dlatego bunty nabierają masowego charakteru - twierdzi SBU. Aby je stłumić wysyłani są na Ukrainę "doświadczeni oprawcy", tacy jak generał Rustam Muradow, znany ze swojego okrucieństwa podczas interwencji rosyjskiej w Syrii. Urządza on żołnierzom "procesy pokazowe", lecz nawet takie działania nie zmieniają zasadniczo sytuacji, ponieważ żołnierze mimo to odmawiają służby w najgorętszych punktach. Świadczą o tym nowe rozmowy telefoniczne, które udało się przechwycić SBU. W przytoczonej rozmowie z ojcem żołnierz relacjonuje: "Przyjechał Muradow, k..., pokazową rozprawę zrobił, bo nikt nie chciał jechać dalej... Dowódcy nie chcieli wieźć swoich chłopaków na śmierć. Chłopcy też nie byli gotowi... On tych dowódców dla przykładu rozebrał, ręce k... związał. Z kieszeni musieli wszystko powyjmować, k..., ręce im związał. Do autobusów ich wrzucił i wywiózł". Buntownicy jadą na "urlopy" W dalszej części rozmowy żołnierz mówi, że pomimo takich demonstracji buntownicy i tak potem wysyłani są do domu. Dlatego on też czeka, że kiedy zostanie wysłany "na urlop". "Rosja nie może oficjalnie przyznać, że ma tak wielu żołnierzy, którzy odmawiają walki na Ukrainie. Dlatego nazywa ich ucieczki urlopami" - dodaje SBU we wpisie.