Reklama

Rzecznik rządu: W Ukrainie potrzebna strefa "ani kroku dalej"

- Jeśli my nie zablokujemy działań Rosji, to Rosja przyjdzie do nas - powiedział na antenie Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller, informując, że na szczycie NATO Polska będzie zabiegać o utworzenie misji pokojowej do Ukrainy. Pomysł ten ogłosił wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński podczas wizyty w Kijowie. - Uważamy, ze misja powinna być wprowadzona stosunkowo szybko, żeby stworzyć taką strefę: ani kroku dalej - dodawał.

Dziś odbędzie się spotkanie premiera z opozycją w sprawie sytuacji w Ukrainie. - Kryzys w Ukrainie to długofalowe wyzwanie. (...) Konstruktywne głosy opozycji warto uwzględnić - zapewnił w programie Polsat News "Graffiti" rzecznik rządu Piotr Müller.

Rzecznik rządu: Węgiel, ropa, gaz jak najszybciej 

Opozycja zwraca uwagę, że przez Polskę nadal przejeżdżają rosyjskie i białoruskie tiry. Czy Polska zamknie im drogę - pytał prowadzący program Marcin Fijołek. - Wtedy pojadą na Litwę i Łotwę, to nie jest rozwiązanie problemu - tłumaczył rzecznik rządu.

Zapewnił, że tiry są drobiazgowo weryfikowane i to w porozumieniu ze stroną ukraińską. - Tam nie może przejechać nic, co jest objęte sankcjami - podkreślił.

Reklama

- Jesteśmy gotowi, by odciąć dostawy różnego rodzaju, ale to jest wyłączna kompetencja UE - wskazał. Jednocześnie zapewnił, że Polska będzie się tego domagać na forum Unii.

Na co jeszcze Polska naciska, jeśli chodzi o kwestię zaostrzenia sankcji? - Domagamy się embarga dla rosyjskiego gazu i węgla i ropy - odpowiedział Piotr Müller. 

- Węgiel, ropa, gaz jak najszybciej - dodał. 

Pytany o koszty, przyznał, że to wywołałoby wzrost cen. - Ale alternatywą jest finansowanie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, dlatego ten wybór jest oczywisty, choć przynoszący negatywne konsekwencje dla naszej strony - mówił.

Misja pokojowa do Ukrainy. "To schłodziłoby nastroje Rosji"

Tematem rozmowy była też kwestia propozycji Polski, by utworzyć misję pokojową do Ukrainy. Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą spotkali się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Po tym spotkaniu Kaczyński powiedział, że na Ukrainie potrzebna jest misja pokojowa i humanitarna, przygotowana przez NATO i może inne organizacje, która będzie w stanie także się obronić. 

Rzecznik rządu potwierdził, że misja pokojowa będzie głównym tematem na szczycie NATO, a potem podczas posiedzenia Rady Europejskiej.

Jak tłumaczył, misja miałaby polegać na tym, że kontyngent z kilkunastu krajów wszedłby na terytorium Ukrainy za zgodą jej władz. - W te miejsca, gdzie na ma wojsk rosyjskich, a trzeba np. zabezpieczać korytarze humanitarne. Chodzi o stworzenie strefy, na której byłyby siły międzynarodowe. To schłodziłoby nastroje ofensywne ze strony Rosji - uważa Müller

Sienkiewicz o propozycji Kaczyńskiego: Głupi i szkodliwy pomysł 

Polska gotowa wysłać żołnierzy w ramach międzynawowej misji 

Taka misja musiałby być ochraniana przez żołnierzy NATO. Czy Polska jest zdecydowana wysłać żołnierzy - dopytywał dziennikarz Polsat News.  - Jeśli byłaby międzynarodowa misja pokojowa jesteśmy gotowi, by wraz z innymi krajami wysłać żołnierzy - potwierdził rzecznik. 

- Jeśli my nie zablokujemy działań Rosji, to Rosja przyjdzie do nas. To nie są działania ofensywne, ale defensywne. To Rosja wkroczyła na Ukrainę - przekonywał. 

- Uważamy, ze misja powinna być wprowadzona stosunkowo szybko, żeby stworzyć taką strefę: ani kroku dalej - dodawał. 

"Opowiadają głupoty. Apeluję, by się opamiętali"

Na uwagę, że już teraz w Polsce pojawiają się głosy, że taka misja mogłaby być pretekstem dla Rosji do wywołania III wojny światowej, odpowiedział - Apeluję do wszystkich w Polsce, którzy takie głupoty opowiadają, żeby się opanowali - stwierdził.

- Czy Putin potrzebował pretekstu, żeby zaatakować Ukrainę? Nie. Zrobił to z dnia na dzień. Jeśli ktoś myśli, że Putin potrzebuje pretekstu, by zaatakować kolejne kraje to jest naiwny. On potrzebuje wzmocnienia sił zbrojnych, zajęcia kolejnych terenów, a potem będzie się rozpędzał dalej w kierunku Europy - podsumował rzecznik rządu. 

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama