Co jakiś czas do mediów trafiają przechwycone nagrania rozmów rosyjskich żołnierzy. Słyszeliśmy już o mordowaniu cywilów czy Rosjanach, którzy zostali otruci przez ukraińską staruszkę pasztecikami. W środę w serwisie Facebook Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nagranie, w którym wrogi żołnierz przyznaje się do kradzieży - małżonka prosi, by brał więcej. Chwile później żołnierz mówi, że cywile, których dom okradł, żyli na wysokim poziomie. Jak stwierdził: Mieli wyremontowane pomieszczenia, wyposażenie dobrej jakości, a nawet saunę, w której wraz z kolegami grzeje się już drugi dzień. "Wziąłbym laptop, ale mógł się trochę przypalić" W dalszej części rozmowy, rosyjski żołnierz mówi o tym, co konkretnie znalazł w ukraińskim mieszkaniu. Słyszymy, że ukradł trochę kosmetyków, damskie adidasy i nowe T-shirty; dodaje, że wziąłby też laptop, ale obawia się, że mógł się trochę przypalić. Żona mówi na to, że to będzie podarunek z Ukrainy, bo "jaki rosyjski człowiek nic nie zwędził", a laptop się przyda, ponieważ "Sofija pójdzie do szkoły". Zachęca go też, by brał wszystko, co się da. Pyta również, czy nie było tam jakichś kompletów odzieży sportowej. Na słowa, że pewnie wszyscy jego koledzy też kradną, żołnierz parska śmiechem i odpowiada: Wynoszą tu wszystko całymi torbami.