- (Ciała red.) nie są potrzebne tamtej stronie, nie zabierają ich, zostają u nas i stanowią bardzo duże zagrożenie przede wszystkim ekologiczne. Rozkładając się, ludzkie ciało wydziela trupi jad - alarmował w rozmowie z nadawcą Suspilne Kotlar. Jak pisze serwis, przy zwłokach nie ma dokumentów ani przedmiotów ułatwiających ich identyfikację. - Zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym trzeba pobrać próbki, by później po DNA określić, kto to - dodaje Kotlar. W celu przechowywania zwłok władze obwodu zamówiły 10 chłodni, ale przez blokadę kolei nie zostały dostarczone. Więc znalezione ciała rosyjskich żołnierzy są pakowane w worki. - Trzeba wyznaczyć miejsca, w których można je tymczasowo zakopać, a później, jak zwyciężymy, każdego z nich zidentyfikujemy i zwrócimy rodzicom - zapowiedział. Na razie nie poinformowano, gdzie tymczasowo zostaną pochowani polegli.