- Według informacji naszego wywiadu na Morzu Czarnym znajduje się obecnie osiem rosyjskich okrętów uzbrojonych w pociski manewrujące. Ich łączna salwa to obecnie 58 pocisków - powiedział rzecznik resortu obrony Ołeksandr Motuzjanyk. Dodał, że rosyjskie grupy morskie na Morzach Czarnym i Azowskim nadal kontrolują obszar działań wojennych, prowadzą rozpoznanie i zapewniają wsparcie ogniowe swoim wojskom na lądzie. W niedzielę rzecznik ministerstwa obrony informował, że w Czarnomorskiej Strefie Operacyjnej istnieje zagrożenie atakiem na wybrzeże Ukrainy wrogiej grupy morskiej, składającej się z około 20 okrętów nawodnych i podwodnych, wyposażonych w pociski manewrujące Kalibr. Ostrzeżenie rzecznika władz obwodu odeskiego "Rosja wyprowadziła z bazy na anektowanym Krymie na otwarte morze cztery okręty podwodne" - napisał w sobotę na komunikatorze Telegram rzecznik władz obwodu odeskiego Serhij Bratczuk. Okręty, według niego, mogą odpalać pociski rakietowe z głębokości 50 metrów. "Siły obrony kontrolują sytuację (...). Wiemy, że wróg wyprowadził na patrol na Morze Czarne cztery okręty podwodne uzbrojone w pociski manewrujące Kalibr. Tak więc, prawdopodobieństwo ataków rakietowych pozostaje wysokie" - pisał przed dwoma dniami Bratczuk. Według ukraińskiego rzecznika chodzi o okręty podwodne projektu 877 (Pałtus), które mogą odpalać pociski rakietowe z głębokości do 50 metrów i z tego powodu są trudne do wykrycia przez radary.