"Dzisiaj chodzili po podwórzach i rozdawali wezwania. W poniedziałek trzeba stawić się na komendzie wojskowej" - przekazał rozmówca Nowej Gaziety. Jewropy. Według niego w okolicznych wioskach na Syberii jest praktycznie taka sama sytuacja. Portal pisał też wcześniej o tym, że w liczącej ok. 300 mieszkańców miejscowości Kisliakowka w Kraju Krasnodarskim nad Morzem Czarnym tylko jednego dnia zmobilizowano 22 mężczyzn. Wszyscy z nich są w wieku ponad 40 lat, mają doświadczenie wojskowe. Trwa masowa łapanka Według portalu Meduza Rosja planuje zmobilizować 1,2 mln ludzi, głównie spoza dużych miast. Oficjalnie władze mówią o 300 tys. osób. Media i analitycy podkreślają, że po ogłoszeniu "częściowej mobilizacji" zaczęły pojawiać się doniesienia o mobilizowaniu osób, które nie spełniają kryteriów określonych przez resort obrony, np. wezwania otrzymują starsi mężczyźni, cywile bez doświadczenia bojowego, osoby z chorobami przewlekłymi. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku 59-letniego chirurga, który choć choruje na raka i nie widzi na jedno oko, ma dowodzić plutonem. Z najnowszych nieoficjalnych informacji wynika również, że Rosja za kilka dni zablokuje granice, by poborowi nie mogli uciec z kraju. Od chwili ogłoszenia mobilizacji Rosjanie szturmują granice i połączenia lotnicze, by wydostać się z Rosji.