W poniedziałek Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu separatystycznych "republik ludowych" w Donbasie. - Uznaliśmy suwerenność tych republik, w tym ich konstytucje. A to w konstytucjach są zapisane granice okręgów donieckiego i ługańskiego - powiedział Putin podczas wtorkowej konferencji prasowej. - Kroki władz ukraińskich do niczego nie doprowadziły. Porozumienia mińskie zostały zabite dużo wcześniej, nie przez nas, tylko przez władze ukraińskie - stwierdził prezydent Rosji. Putin pytał podczas konferencji: - Mamy czekać na ciąg dalszy ludobójstwa? Na znęcanie się nad czterema milionami ludzi? Jak można to wytrzymać? - W tej chwili porozumienia mińskie nie istnieją. Po co więc myśleć o ich wypełnianiu? - dodał. Putin odkrywa swój warunek Putin mówił we wtorek o "wielogodzinnych rozmowach z europejskimi przywódcami i z Amerykanami". - Przede wszystkim trzeba uznać wolę ludzi na Krymie i w Sewastopolu - podał swój warunek Putin. - Kategorycznie sprzeciwiamy się przyjęciu Ukrainy do NATO. Dla nas to zagrożenie - podkreślił. - Zawsze mówiłem, że problem Donbasu powinien zostać rozwiązany na drodze dyplomacji. Wszystko można w sekundę odwrócić - oznajmił rosyjski prezydent. - Musi dojść do demilitaryzacji Ukrainy - dodał, odnosząc się do przekazywania broni temu krajowi. Broń jądrowa na Ukrainie Jeden z dziennikarzy obecnych na konferencji zapytał Putina, czy Ukraina będzie miała broń jądrową. - Ukraina ma dość szerokie kompetencje jądrowe. Są odpowiednie szkoły, bloki jądrowe... jest wszystko, by ten temat rozwinąć - mówił Putin. - Tam brakuje tylko systemu wzbogacania. To temat technologii, to nie jest niemożliwe do zrealizowania - wskazał. - Nie powiedziałem, że nasze wojska wejdą do republik natychmiast - stwierdził Putin. - Czy dobro ma być bezsilne? Dobro to także możliwość bronienia się - powiedział, przedstawiając Rosję jako ofiarę ataku Zachodu.