Zgodnie z dekretem jesienny pobór się nie odbędzie. Przeniesienie wojskowych do rezerwy zostanie odłożone na okres "nie wcześniejszy, niż po ogłoszeniu demobilizacji w ustalonym porządku". Portal <a href="http://zn.ua/" target="_blank">zn.ua</a> zwrócił uwagę, że władze Ukrainy powiadomiły wcześniej, iż nie planują ogłaszania dodatkowego poboru do armii w związku z "częściową mobilizacją" w Rosji. Doradca prezydenta Mychajło Podolak oświadczył, że Ukraina posiada już przygotowane rezerwy. Zełenski odwołuje pobór do armii. W Rosji trwa mobilizacja Wołodymyr Zełenski podpisał dekret odwołujący pobór do armii niemal dwa tygodnie po tym, jak <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> zarządził częściową mobilizację na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem z Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać wezwanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast. Ukraińskie media donosiły, że zmobilizowani żołnierze nie nadają się do walki - nie mają umiejętności, dochodzi do pijaństwa, bójek i lekceważenia rozkazów przełożonych. Po ogłoszeniu poboru dziesiątki tysięcy Rosjan próbują uniknąć powołania do wojska i wyjechać z kraju. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Według danych przekazanych w ostatnich dniach przez AFP do Europy przedostało się niespełna 66 tys. obywateli Rosji.