Ludmyła Denisowa podkreśliła, że o obozie dla mieszkańców Mariupola w rejonie Penzy dowiedziała się od Rosjan, którzy wspierają Ukrainę. Według tych doniesień ma to być ogrodzony i strzeżony obiekt typu zamkniętego z kilkoma budynkami. Ukraińcy mają zakaz opuszczania terenu placówki. Zobacz też: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-tanki-i-diengi-czego-dzis-potrzebuje-ukraina,nId,5949524" target="_blank">Wojna na Ukrainie. Czego potrzebuje Kijów? "Tanki i diengi"</a> Obóz w Rosji. "Ukraińcy nie otrzymują żadnych informacji" "Nasi obywatele są w skrajnie trudnym i przygnębionym stanie. Nie wiedzą, jaki będzie ich los, do którego regionu Federacji Rosyjskiej i kiedy zostaną wywiezieni. Nie otrzymują żadnych informacji" - zauważyła Denisowa. Rzeczniczka praw człowieka dodała, że w obozie brakuje żywności dla niemowląt i artykułów higieny osobistej.