Polak zadzwonił do rosyjskiego WKU. "Trwa cicha, desperacka mobilizacja"
Polak zadzwonił do rosyjskich Wojskowych Komend Uzupełnień, aby zapytać, czy jako 35-latek bez doświadczenia w armii może zostać żołnierzem zawodowym. Jak się okazało, wojskowi nie robili mu problemów. - W zasadzie za każdym razem mówili, tak przyjdź, wszystko załatwimy - twierdzi mężczyzna.
Rosja mierzy się z niedoborem żołnierzy w jednostkach. Szef ukraińskiego wywiadu (GUR) Kiryło Budanow informował niedawno, że aby poradzić sobie z tym problemem w kraju trwa tajna mobilizacja.
Jego słowa potwierdziła Tamiła Taszewa, przedstawicielka prezydenta Ukrainy na Krymie, która poinformowała, że na okupowanym przez Rosję terenie od czterech miesięcy trwa ukryta mobilizacja na wojnę z Ukrainą.
Sytuację postanowił sprawdzić polski dziennikarz i youtuber Marcin Strzyżewski. Mężczyzna zadzwonił do kilku rosyjskich Wojskowych Komend Uzupełnień z pytaniem, czy jako niedoświadczony cywil może zaciągnąć się do armii.
- Zadzwoniłem do rosyjskich wojskowych komend uzupełnień, czyli tzw. wojenkomatów, zapytać, czy jako 35-latek bez doświadczenia w armii mogę zostać żołnierzem zawodowym - wyjaśnia Strzyżewski.
Jak się okazało, jego inicjatywa spotkała się z pozytywnym odbiorem. Podczas rozmowy z rosyjskim wojskowym 35-letni Polak przedstawił się jako obywatel Federacji Rosyjskiej z Permu. Podkreślił, że nie odbył służby wojskowej, bo studiował.
- Pracy nie ma, pieniędzy nie ma, chciałbym iść do armii - zadeklarował.
- Trzeba iść do WKU zgodnego z miejscem zameldowania. Powiedzą ci jakie dokumenty zabrać i wypiszą skierowanie na badania. Jak to będzie, możecie przyjść - tłumaczy wojskowy. Jak zapewnia, przeszkodą nie będzie nawet wiek przyszłego żołnierza.
Dzwoniąc do innego punktu Strzyżewski pyta, czy jest szansa, że zostanie wysłany na "operację specjalną". - Przyjdź, pogadamy - słyszy w odpowiedzi.
- Moje rozmowy w pewnym stopniu potwierdzają, że w Rosji trwa cicha, desperacka mobilizacja. 35-latek, który nigdy nie służył w armii, to nie jest idealny materiał na żołnierza zawodowego. Natomiast tutaj zawsze dość chętnie mówili: tak, przyjdź, załatwimy - podsumowuje mężczyzna.