"Nie ma kto prać mózgów dzieciom". Czeczeński żołnierz został nauczycielem
W szkołach okupowanego Melitopola brakuje nauczycieli. Większość z miejscowych pedagogów nie chciała współpracować z najeźdźcą, a ci kolaborujący i "nauczyciele" sprowadzani z Rosji, zaczęli uciekać. - Nie ma kto prać mózgów dzieciom - poinformował mer miasta Iwan Fiodorow.
Mer Melitopola Iwan Fiodorw poinformował, że w mieście brakuje nauczycieli. Kolaborujący z najeźdźcą wychowawcy uciekli.
"Współpracujący nauczyciele z tymczasowo okupowanego Melitopola wyczuli zapach smażonego mięsa i uciekli ze szkół. Tak, w 13. szkole nie ma nikogo, kto prałby mózgi dzieciom rosyjską propagandą: prawie wszyscy smutni 'wychowawcy' zrezygnowali" - napisał Fiodorw.
Okupanci zdecydowali się na nietypowy krok. W jednej ze szkół rolę wychowawców przejęli... student i czeczeński żołnierz.
"W innych instytucjach okupanci mają całkowity brak personelu. Do tego stopnia, że w kolejnej szkole czeczeński żołnierz i student fałszywego uniwersytetu, który Rosjanie otworzyli na bazie zdobytych uczelni Melitopola, zostali nauczycielami w klasie" - poinformował Fiodorow.
Mer miasta podziękował tym pedagogom, którzy nie chcieli współpracować z okupantem. Podkreślił, że była to zdecydowana większość.
"Jestem wdzięczny nieugiętym pedagogom Melitopolu, z których ponad 90 proc. nie współpracowało z okupantami. Inne osoby, które zdradziły Ojczyznę i zaatakowały nasze dzieci - lepiej już teraz uciekajcie, bo niedługo będzie za późno" - ostrzegł Fiodorw.