Media: Rosjanie chcą pozbyć się ocalałych po ataku na bazę w Makiejewce
Chociaż Rosjanie nie sporządzili jeszcze listy zabitych i rannych żołnierzy w ataku na kwaterę w Makiejewce, to już próbują pozbyć się ocalałych - podaje "Ukraińska Prawda". Jednym z rozwiązań jest m.in. wysyłanie ich na front. Do ataku doszło w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia.
Siły rosyjskie nie zdołały jeszcze sporządzić listy zabitych i rannych w ataku na kwaterę zmobilizowanych Rosjan w Makiejewce w obwodzie donieckim. Mimo to, próbują się pozbyć ocalałych żołnierzy - donosi "Ukraińska Prawda", powołując się na portal "Ważne historie". Jak dodano, próbowano ich nawet wysłać na front.
Jedna z kobiet z obwodu samarskiego w Rosji przekazała, że nie nie wie, gdzie znajduje się jej mąż, który został ranny w ataku w Makiejewce. Dodała, że nikt nie przekazuje informacji, do jakiego szpitala zostali przewiezieni ranni żołnierze.
- Myślę, że bez problemu można ich wysłać w dowolne miejsce, żeby zatuszować całe to wydarzenie - twierdzi kobieta, której wypowiedź przytacza "Ukraińska Prawda".
Z kolei rosyjska propagandystka Anastasia Kaszewarowa poinformowała w serwisie Telegram, że Rosjanie, którzy przeżyli ostrzał "chcą zostać wysłani na linię frontu lub gdzieś poza zasięgiem wzroku". We wpisie stwierdziła również, że przeżyło około 216 osób.
Siły ukraińskie przeprowadziły atak HIMARSAMI na bazę rosyjskich żołnierzy w Makiejewce w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. "Rezerwistów zwieziono do okupowanej Makiejewki i stłoczono tam w budynku szkoły zawodowej" - podało w komunikacie Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy na Telegramie.
Czytaj też: Szojgu potwierdza: 63 żołnierzy zabitych w ataku na kwaterę w Makiejewce
Źródła ukraińskie informowały, że w ataku zginęło około 400 Rosjan, a 300 zostało rannych. Z kolei jak przekazała agencja Reutersa, minister obrony Rosji Siergiej Szojgu potwierdził śmierć 63 żołnierzy.