"Foreign Policy", powołujący się na stronę ukraińską, informuje, że okupanci już w tym momencie mają na terenie napadniętego państwa 300 tys. żołnierzy, co ma oznaczać, że podczas nowej ofensywy będą mieli do dyspozycji zasobniejsze siły niż 24 lutego 2022 roku. Rosjanie gromadzą ludzi i sprzęt W artykule wylicza się też dokładne wartości dotyczące sprzętu. "Według ukraińskich szacunków wojskowych Rosja ma już 1800 czołgów, 3950 pojazdów opancerzonych, 2700 systemów artyleryjskich, 810 sowieckich wyrzutni rakiet, takich jak Grad i Smiercz, oraz 400 myśliwców odrzutowców i 300 helikopterów gotowych na nową falę ataków" - wymienia czasopismo. Do drugiego wielkiego uderzenia Kreml przygotowuje się od września, kiedy w obliczu ukraińskiej kontrofensywy Władimir Putin ogłosił mobilizację wojskową. Świeże siły koncentrowane są na wschodzie Ukrainy, ale jak zauważają autorzy, rekruci są słabo wyszkoleni i "fatalnie wyposażeni". Ukraińskie źródło "Foreign Policy" przyznaje, że Kijów spodziewa się natarcia w ciągu 10 kolejnych dni. Rosjanie stracili połowę czołgów Od początku inwazji Rosja mogła stracić ponad 1,5 tys. czołgów, co ma stanowić połowę ich floty operacyjnej. CNN, powołując się na wyliczenia analityków Oryx, strony internetowej wywiadu open source, donosi, że okupanci mieli zapłacić potężny rachunek za dążenie do realizacji celów obranych przez Putina. Według grupy agresorzy stracili około tysiąca czołgów, kolejne 544 zostały zdobyte przez siły ukraińskie, 79 uszkodzone, a 65 porzucone. Analitycy zaznaczają jednak, że nie wszystkie przypadki mogli zarejestrować, co oznacza, że rzeczywiste straty mogą sięgnąć dwóch tysięcy.