Alaksandr Łukaszenka miał wspomnieć o tragedii w Przewodowie podczas spotkania z szefem Republiki Udmurckiej Aleksandrem Brechałowem - donosi białoruska agencja BelTA. Łukaszenka mówił, że "Białoruś i Rosja wytrzymają presję Zachodu". - Jestem pewien, że ludzie w Rosji również myślą, że wytrzymamy ten atak przede wszystkim w sferze gospodarczej. W mediach toczy się bardzo silna wojna - powiedział. W związku z tym zapewnił, że "uważnie obserwuje dyskusję na istotne tematy w Rosji". - Tak, i my na Białorusi mówimy o tym nie mniej. Obserwuję z zainteresowaniem, dostaję dodatkowe informacje. Szczególnie ostatnio - mówił Łukaszenka. - Ach, coś spadło na terytorium Polski! - zauważył, nawiązując do rakiety, która uderzyła na terytorium Polski. Łukaszenka: Nie ma takich wypadków. W co wy strzelaliście? - Dlaczego ta rozwścieczona rakieta, wystrzeliwana przez ukraińskie wojsko - a oni strzelali na wschód - dlaczego zawróciła i poleciała w przeciwnym kierunku? Niech odpowiedzą na to fachowcy To też się nie zdarza. Nie ma takich wypadków - uznał Łukaszenka. - Powstaje pytanie: w co wy strzelaliście Ukraińcy, w kierunku państwa NATO? No właśnie, główne pytanie, na które nikt nie odpowiada, a Amerykanie milczą. W tym momencie, kiedy wystrzelono pocisk S-300, w co uderzali? - mówił Łukaszenka. Łukaszenka: Muszą odpowiedzieć Polakom, co się stało Jego zdaniem podejrzane jest, dlaczego stało się to podczas szczytu G20 na Bali. - Trzeba odpowiedzieć sobie na elementarne pytanie: dlaczego właśnie podczas szczytu 20-stki zaatakowano nagle państwo NATO, tak jak zostało to pierwotnie przedstawione. Boję się wyciągać wnioski, ale wygląda na to, że jest takie porozumienie. Ale trochę nie kalkulowali - ludzie zginęli. Polacy muszą odpowiedzieć przed własną ludnością - uznał Łukaszenka. Podkreślił, że teraz "kierownictwo Polski musi odpowiedzieć Polakom, jak to się mogło stać". - Kto się zgodził, dlaczego rakieta nagle się obróciła i poleciała ze wschodu na zachód i dlaczego w tym momencie strzelano, gdy nie było rosyjskich rakiet. W tym momencie nie było rakiet. Na te pytania trzeba odpowiedzieć, a wszystko stanie się jasne - stwierdził. Eksplozja w Przewodowie Do wybuchu we wsi Przewodów w woj. lubelskim, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej, doszło w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. W wyniku zdarzenia zginęło dwóch Polaków. Jak później poinformowały polskie władze, a także przedstawiciele USA i NATO, na Przewodów spadła rakieta najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej. Podkreślono, że wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.