Kuriozalna teza rosyjskiej propagandy. "Polska by na tym skorzystała"
Można się dogadać z Węgrami, Polakami, Amerykanami, a nawet z pingwinami z Antarktydy, ale nie z Ukraińcami - mówił politolog Rościsław Iszczenko w programie Siergieja Mardana. Inny z prokremlowskich propagandystów stwierdził z kolei, że w perspektywie 10-20 lat Rosja "przywróci swoją kontrolę" na terytorium takich państw jak m.in. Polska.
Obserwatorka rosyjskiej propagandy Julia Davis, felietonistka amerykańskiego serwisu politycznego "The Daily Beast", zamieściła na Twitterze obszerne fragmenty z jednego z programów w rosyjskiej telewizji.
Pierwszy z nich to rozmowa z Rościsławem Iszczenko. Zbiegły do Rosji ukraiński politolog oraz prezes Centrum Analiz Systemowych i Prognozowania przekonywał, że Ukraina to "eschatologiczne zagrożenie" dla Rosji. Kontrowersyjne słowa padły w programie Siergieja Mardana z "Komsomolskajej Prawdy".
Propagandysta stwierdził, że "należy dołożyć wszelkich starań, aby nie pozostało po nich (Ukraińcach - red.) nawet wspomnienie". Prowadzący program doda: "Nawet Polacy by skorzystali, gdyby Ukraina nie istniała. Byłoby dużo spokojniej dla wszystkich".
- Ukraina to bezpośrednie, stałe zagrożenie. Można się dogadać z Węgrami, Polakami, Amerykanami, Meksykanami, nawet z pingwinami na Antarktyce, ale nie można się w niczym zgodzić z Rosjanami, którzy nazywają się Ukraińcami i odrzucają wszystko, co rosyjskie - mówił Iszczenko.