Amerykański think tank zauważa, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> ogłosił w piątek, iż "częściowa mobilizacja" zakończy się "za około dwa tygodnie", a w tym samym czasie zacznie się "odroczony wcześniej jesienny pobór". ISW przypomina, że Putin wcześniej przełożył pobór z 1 października na 1 listopada, prawdopodobnie dlatego, że komisje uzupełnień zajęte były mobilizacją. "Putin chce więc zapewne zatrzymać albo zakończyć swoją częściową mobilizację, aby uwolnić zasoby biurokratyczne na rzecz poboru" - podsumowują analitycy. ISW zwraca uwagę, że jesienny pobór przewiduje powołanie 120 tys. mężczyzn w Rosji, ale aneksja okupowanych obszarów Ukrainy "zmienia metodę obliczania". Podczas gdy prawo rosyjskie nie zezwala na wysyłanie żołnierzy poborowych za granicę, to Moskwa uważa teraz tereny okupowane za swoje terytoria, a więc legalizuje użycie poborowych na linii frontu - ocenia ISW. W analizie opublikowanej w piątek wieczorem (czasu lokalnego) amerykański think tank wyraża wątpliwość, czy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-alaksandr-lukaszenka,gsbi,1060" title="Alaksandr Łukaszenka" target="_blank">Alaksandr Łukaszenka</a> przystąpi do wojny po stronie Rosji. Tworzyłoby to bowiem "zagrożenie dla zdolności jego reżimu do utrzymania się", ponadto jakość armii białoruskiej jest niska - argumentują analitycy. Oceniają, że Moskwa "prawdopodobnie używa jako oręża obaw o dołączenie się Białorusi do wojny - po to, by przykuć oddziały ukraińskie do granicy ukraińsko-białoruskiej". Rosyjska mobilizacja coraz bardziej brutalna Mobilizacja na wojnę z Ukrainą przybiera w Rosji coraz brutalniejszy charakter. "W Moskwie masowo powoływani są na front pracownicy firm budowlanych, a wezwania do armii wręcza się nawet na stacjach metra" - podał w piątek niezależny kanał na Telegramie "Możem Objasnit". O podobnych "obławach" w Petersburgu poinformował też w piątek radio Swoboda, powołując się na doniesienia opublikowane przez mieszkańców na mediach społecznościowych i rozpowszechniane przez media niezależne. Według "Możem Objasnit" w Moskwie zorganizowano nocną obławę na budowlańców. Do jednej z firm przyjechała policja. Funkcjonariusze zabierali z hotelu robotniczego i wpychali do autobusów wszystkich mężczyzn po kolei. Wywieźli ponad 250 osób, 80 spośród nich nie wróciło do domów. Nie ma z tymi ludźmi kontaktu, ich los pozostaje nieznany. Mężczyznom zarekwirowano paszporty - poinformowali niezależni dziennikarze.