Gazprom przekazał, że wstrzyma dostawy gazu w związku z nieotrzymaniem żądanej płatności do 31 maja. Oficjalnie nastąpi to w środę, 1 czerwca. Reuters informuje, że kontrakt z firmą Shell przewidywał dostawy gazu do 1,2 mld metrów sześciennych. W wydanym komunikacie Orsted podkreślił, że przyczyną zawieszenia realizacji kontraktu po stronie Gazpromu jest odmowa przez duńską stronę płacenia w rublach. "Naszym zdaniem to Gazprom nie wywiązuje się z umowy, jesteśmy zobligowani do zapłaty w euro" - stwierdził szef koncernu Mads Nipper. Według Nippera firma "przygotowywała się na ewentualne wstrzymanie dostaw gazu przez Gazprom". W tym roku magazyny tego surowca mają być zapełnione w 80 proc., a w przyszłym w 90 proc. Wzrost cen gazu. Gazprom zakręca kurek Jak podkreślają duńskie media, odcięcie rosyjskiego gazu oznaczać będzie przede wszystkim wzrost cen tego surowca. W pierwszej kolejności ucierpią osoby ogrzewające domy kotłami gazowymi. Zobacz też: Wojna na Ukrainie. Kanał24: Putin podał datę końca "operacji wojskowej" Dania w dłuższej perspektywie planuje także zwiększyć własne wydobycie gazu na Morzu Północnym, jak również produkcję energii ze źródeł odnawialnych, głównie za pomocą morskich siłowni wiatrowych. Wstrzymanie dostaw gazu do Holandii. Nie chcą płacić w rublach We wtorek Gazprom oświadczył również, że przerwał całkowicie dostawy gazu dla holenderskiej spółki GasTerra. Firma - podobnie jak te z Danii i Niemiec - odmówiły płatności za gaz w rublach. - Zapełnienie holenderskich magazynów gazem na przyszłą zimę będzie obecnie trudniejsze - skomentował minister ds. klimatu i energii Rob Jetten. Zapewnił jednocześnie, że "decyzja rosyjskiej firmy nie ma wpływu na fizyczne dostawy surowca do holenderskich gospodarstw domowych, albowiem GasTerra kupił wcześniej dodatkowy gaz". Obaw Jettena nie podziela ekspertka ds. energii Lucia van Geuns, która powiedziała portalowi NOS, że zakontraktowane od Gazpromu przez GasTerrę 2 miliardy metrów sześciennych gazu to w sumie niewiele i będzie to łatwe do zrekompensowania z innych źródeł. Według niej to stara taktyka Rosji, aby wprowadzać stan niepewności. - Wcześniej uczyniła to w Bułgarii, Polsce i Finlandii a teraz w Niderlandach - twierdzi Van Geuns.