Reklama

Bitwa o Donbas. "Wielka ofensywa jeszcze się nie zaczęła"

Jeszcze nie zaczęła się wielka rosyjska ofensywa na wschodzie Ukrainy - powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Ołeksij Daniłow w środę na antenie Radia NW. Przekazał też, że na terenie Donbasu po stronie rosyjskiej walczą najemnicy m.in. z Syrii.

- Wczoraj rano zaczęły się walki na całej linii frontu na terytorium obwodów donieckiego, ługańskiego i charkowskiego. Ale to było wypróbowanie przez nich mocy naszych sił zbrojnych. Próba była nieudana. Będą kontynuować te próby. Kiedy zacznie się tak zwana wielka ofensywa - to kwestia czasu" - podkreślił Daniłow.

Ocenił też, że bitwa o Donbas nie będzie "ostatnią i decydującą walką". - To jedna z walk, które są na terytorium naszego kraju od 2014 roku - dodał.

Daniłow przekazał, że Rosja może ściągać do walki nowe zasoby i rezerwy w ciągu następnych dwóch-czterech tygodni .

Reklama

- Absolutnie nie możemy umniejszać sił naszego wroga: to wielki kraj, dużo ludzi, a rozumu nie całkiem (dużo) (...). Oprócz tego w ostatnim czasie zauważyliśmy, że pojawiają się Libijczycy i Syryjczycy na froncie, tzw. najemnicy. A więc dosyć trudno powiedzieć, kiedy się im skończą - powiedział.

Jak poinformował sekretarz RBNiO, najemnicy z Libii i Syrii byli "zlikwidowani" w mieście Popasna w obwodzie ługańskim. Według niego w tym oddziale było 20-25 ludzi. - A ilu ich błąka się po terytorium obwodu donieckiego i ługańskiego, które częściowo zostało okupowane w 2014 roku, trudno powiedzieć. Ale nie sądzę, że są ich tysiące. To może być 300-500 (osób) - uważa Daniłow.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | Rosja | bitwa o Donbas | ofensywa

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy