Rosjanie wciąż nie mogą zająć Bachmutu. O miasto nieprzerwanie trwają zacięte walki, ale Ukraińcy utrzymują swoje pozycje. Władimir Putin od generałów żąda rezultatów, ale ci od miesięcy nie są w stanie pokonać ukraińskich żołnierzy na tym odcinku frontu. W obawie przed gniewem Putina, rosyjscy dowódcy zaczęli się wzajemnie oskarżać i przerzucać winą za niepowodzenia. Ich stosunki są szczególnie napięte na linii kierownictwo Ministerstwa Obrony - grupa Wagnera. Tzw. "wagnerowcy" twierdzą, że nie otrzymują amunicji potrzebnej do prowadzenia wojny na Ukrainie. Ministerstwo Obrony Rosji oświadczyło, że regularnie wydaje potrzebne uzbrojenie. Oświadczenia rosyjskiego ministerstwa "Tylko w ciągu dwóch dni od 18 do 20 lutego ochotnikom oddziałów szturmowych dostarczono 1660 rakiet do wieloprowadnicowych systemów rakietowych, 10 171 sztuk amunicji do dział wielkokalibrowych i moździerzy oraz 980 sztuk amunicji do czołgów" - pisze rosyjski MON, w oświadczeniu cytowanym przez agencję Interfax. "Wszystkie wnioski o dostawę amunicji dla oddziałów szturmowych są realizowane w możliwie najkrótszym terminie. W najbliższych dniach wszystkie wnioski o amunicję złożone na luty zostaną w całości zrealizowane dla oddziałów szturmowych. Od 25 lutego dostawy amunicji całej rozpocznie się zgodnie ze złożonym wnioskiem na marzec" - czytamy dalej. Oświadczenie opublikowano 21 lutego. Tego samego dnia do komunikaty postanowił się odnieść Jewgienij Prigożyn, założyciel grupy Wagnera. Prigożyn odpowiada: Plują na grupę Wagnera Udzielił komentarza kanałowi, który prowadzi Władlen Tatarskij. W Rosji niektóre kanały w Telegramie funkcjonują jak klasyczne media, ze względu na zasięgi w sieci. Ten profil obserwuje ponad pół miliona internautów. Dlatego zdarza się, że telegramowe kanały uzyskują komentarze czy informacje od przedstawicieli władz. Komentarz Prigożyna opublikowano również na jego oficjalnym kanale. "Ministerstwo Obrony rozpowszechnia informację, że rzekomo wydaje amunicję oddziałom ochotniczym na kierunku bachmuckim. Grupa Wagnera nie otrzymuje 80 procent amunicji potrzebnej do wykonywania misji bojowych" - twierdzi Prigożyn. Jako dowód opublikował dokument, datowany na 17 lutego, z prośbą o przekazanie amunicji. Wypisane są tam deklarowane wartości zamówienia i odręcznie te, które - zdaniem Prigożyna - faktycznie otrzymali jego żołnierze. To jednak nie wszystko. Prigożyn jest uważany za bliskiego współpracownika Putina. I pozwolił sobie na krytykę ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa. "Szojgu i Gierasimow będą musieli chwycić za automaty" "Wypowiedzi ministerstwa obrony to plucie w kierunku grupy Wagnera i próba ukrycia swoich zbrodni przed bojownikami, którzy dziś dokonują wyczynu w Bachmucie. (...) Jeśli chodzi o inne jednostki ochotnicze, w Bachmucie ich nie ma, jest tylko grupa Wagnera" - zaznaczył Prigożyn. "Amunicji nie ma. Łopat saperskich nie ma w zestawach. Jeśli dacie amunicję, zrobimy to (zwyciężymy pod Bachmutem - red.) i nie mówmy o tym w mediach, oszukując naród rosyjski" - podkreślił i zapewnił, że jest gotowy przekazać wszystkie dokumenty dotyczące dostaw broni do prokuratury i służb wywiadowczych. Według Prigożyna ci, którzy "nie rozwiązali kwestii dostarczenia amunicji", są winni śmierci wagnerowców. Jego zdaniem przez problemy z logistyką grupa Wagnera ma pięć razy większe straty, niż powinna mieć. Na dowód, Rosjanin pokazał zdjęcie zabitych członków jego formacji, którzy mieli zginąć w ciągu jednego dnia. Jest ono jednak zbyt drastyczne by je publikować. "Kiedy wszyscy wagnerowcy zginą, najpewniej Szojgu i Gierasimow będą musieli chwycić za automaty" - skomentował.