W piątek wieczorem przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie odbyła się demonstracja przeciwko wojnie w Ukrainie wywołanej inwazją Rosji. "Chcieliśmy zrobić demonstrację na 4 tys. osób, bo tyle jest ofiar śmiertelnych wojny w Mariupolu. Myślę, że przyszło 2-3 tysiące. Zdecydowana większość uczestników to Ukraińcy" - ocenił Piotr Wojtas z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, która z Euromaidanem Warszawa zorganizowała protest. Wydarzenie rozpoczął flash mob. Uczestnicy położyli się przed PKiN, jak wyjaśnił Piotr Wojtas, by w sposób symboliczny podkreślić, że w trwającej od miesiąca wojnie na Ukrainie ludzie ponoszą śmierć. Podczas pikiety przemawiała ukraińska aktywistka Natalia Panchenko, która m.in. podziękowała Polsce za okazane wsparcie. Uczestnicy pikiety wznosili okrzyki, m.in.: "Sława Ukrainie", "Ratujcie Mariupol". Demonstranci mieli przy sobie ukraińskie flagi, a także transparenty m.in. z hasłami: "Wolna Ukraina", "Putler". Podczas demonstracji odśpiewano hymn Ukrainy. Jak przekazał rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak, zgromadzenie przed PKiN "było spokojnie, nie doszło do żadnych incydentów".