Jak przypomina "Rzeczpospolita" - unijny plan zakładał zwiększenie do 2020 r. liczby pracowników Frontexu oraz uzyskanie przez agencję możliwości samodzielnego zatrzymywania nielegalnych imigrantów, ustalania ich tożsamości i podejmowania decyzji o odesłaniu ich do kraju pochodzenia. Wiele krajów UE jest jednak przeciwnych takiemu rozwojowi sytuacji. Zarówno Hiszpania, Włochy i Gracja, jak i Chorwacja czy państwa grupy wyszehradzkiej obawiają się, że Frontex mógłby przejąć zadania narodowych straży granicznych - podaje gazeta. "Jesteśmy zainteresowani wzmocnieniem kontroli granic zewnętrznych. Frontex może tu odegrać jeszcze większa rolę, ale nie kosztem straży granicznych w krajach członkowskich, które mają pierwszorzędną odpowiedzialność za ochronę granic" - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" minister ds. Unii Konrad Szymański. Jak podkreśla z kolei Wojciech Przybylski, wydawca portalu Visegradinsight.eu, Polska sprzeciwia się temu pomysłowi nie tylko z przyczyn finansowych, ale i ideowych. "Większość polskiego społeczeństwa źle by przyjęła, gdyby naszą wschodnią granicę kontrolowali strażnicy, którzy mówią innym niż polski językiem" - stwierdza w rozmowie z dziennikiem. Więcej w "Rzeczpospolitej"