Europoseł mówił dziennikarce Interii Agnieszce Waś-Tureckiej o tym, dlaczego <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> powołał specjalną komisję ds. terroryzmu. "Komisja została powołana w celu uświadomienia skali faktycznego zagrożenia, oceny niebezpieczeństwa dla obiektów publicznych w UE. Chodzi także o zrozumienie źródeł terroryzmu. Efektem prac tej komisji powinno być wypracowanie wniosków na temat tego, co powinno być zrobione, aby przeciwdziałać zagrożeniom" - wyjaśniał Bogusław Liberadzki. Według polityka, zagrożenie terrorystyczne w UE jest w dalszym ciągu dość wysokie. "To, czy akty terrorystyczne się zdarzają, czy nie i jakiej są skali - to zależy od profilaktyki antyterrorystycznej. Na tym się właśnie skoncentrowaliśmy" - mówił. Nowe zagrożenie terrorystyczne Jego zdaniem, jednym z głównych źródeł terroryzmu są radykalne ruchy, nie tylko religijne. "Są co najmniej setki osób, które wyjechały z Europy do Iraku, Syrii, aby "dokonać czegoś wielkiego", "przeżyć przygodę", czyli np. walczyć w szeregach Państwa Islamskiego. Część próbuje wrócić do Europy. My staramy do tego nie dopuścić. Jeśli zaś uda im się wrócić, to chodzi o to, aby byli odizolowali" - tłumaczył europoseł. Do Europy wróciło już jednak ok. 1,5 tys. osób, które mogą stanowić zagrożenie. "Część z nich ma ograniczoną wolność, inni są inwigilowani, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, z kim się kontaktują" - mówił europoseł. Jego zdaniem, nowym zagrożeniem terrorystycznym są cyberataki, których możemy się coraz częściej spodziewać. Bogusław Liberadzki mówił także o tym, że w zwalczaniu terroryzmu trzeba wykorzystać informowanie policji przez mieszkańców np. o tym, że w okolicy pojawił się ktoś, kto wzbudza podejrzenia. Komisja specjalna zajmuje się także brakami w działaniach antyterrorystycznych wśród państw Wspólnoty. "Zalicza się do nich niski poziom współpracy między państwami, a także między służbami w państwie. Im więcej służb, tym większy problem" - mówił. Przeszkodą w zwalczaniu terroryzmu jest także obawa przed utratą suwerenności przez państwa członkowskie. "Armia europejska"? Europoseł podkreślił, że zmniejszyła się niechęć do współpracy między państwami członkowskimi w zakresie śledzenia osób podejrzanych o działalność terrorystyczną. Według Liberadzkiego, UE reaguje teraz szybko na zagrożenie. "Dowodem na to są dość długie miesiące względnego spokoju, z informacjami, że gdzieś, ktoś został zatrzymany. Terroryści doskonalą technologie, a my chcemy za nimi nadążać, a nawet ich wyprzedzać, zwłaszcza jeśli chodzi o cyberataki" - powiedział europoseł. W raporcie komisji znalazły się m.in. zalecenia, że powinny zostać zwiększone siły policyjne i wojskowe. "Podjęliśmy więc decyzję, że w ciągu czterech lat powstanie 10-tysięczna armia europejska. Nie będzie to jednak tradycyjna armia, ale będzie ona służyć ochronie granic. To będzie w ramach Frontexu" - mówił europoseł. Komisja proponuje również, by wzmocniona została rola Europolu. Obecnie specjalna komórka Europolu ds. zwalczania terroryzmu liczy około 100 pracowników i współpracowników. "Chcemy w budżecie przeznaczyć więcej pieniędzy na ten cel. Nie jesteśmy jednak bardzo przywiązani do wzrostu liczby członków Europolu. Podstawą są jednak siły policyjne państw członkowskich. Europol ma czytać sygnały, analizować je, mieć zdolność refleksji i kojarzenia faktów" - tłumaczył Bogusław Liberadzki. "Polska jest dobrze postrzegana" Europoseł mówił także o najważniejszych problemach, którymi zajmuje się PE na obecnej sesji. Liberadzki wymienił: debatę nad priorytetami październikowego szczytu Rady Europejskiej, zmniejszenie emisji spalin samochodowych i walkę z unikaniem płacenia podatku VAT. "Polska jest tutaj dobrze postrzegana, jako państwo, które zaczęło walczyć z niepłaceniem VAT-u" - dodał Liberadzki. Polityk wspomniał też o dyskusji na temat wprowadzenie dochodu minimalnego. KE przedłożyła już projekt wprowadzenia takiego dochodu. "Dopiero zaczynamy, ale za osiem miesięcy są wybory i będzie nowy parlament. Myślę jednak, że za dwa, trzy lata te regulacje powinny już zostać wprowadzone" - powiedział europoseł.