"Jeśli jesteś przeciwko rządom prawa i niezależności sądownictwa - nie jesteś chrześcijańskim demokratą. Jeśli nie lubisz wolnych mediów i organizacji pozarządowych, jeśli tolerujesz ksenofobię, homofobię, nacjonalizm i antysemitym - nie jesteś chrześcijańskim demokratą. (...) Jeśli chcesz konfliktów i podziałów w Unii Europejskiej - nie jesteś chrześcijańskim demokratą. Jeśli popierasz Putina i atak na Ukrainę, jeśli bierzesz stronę agresora, a nie ofiary - nie jesteś chrześcijańskim demokratą. Jeśli chcesz zastąpić zachodni model liberalnej demokracji wschodnim modelem autorytarnej demokracji - nie jesteś chrześcijańskim demokratą" - wyliczał przewodniczący Rady Europejskiej w zaskakująco mocnym przemówieniu. Wystąpienia Donalda Tuska zostało zgodnie odebrane jako konfrontacja z Viktorem Orbanem, którego Fidesz również należy do EPL. "To jest mieszanie dwóch filozoficznych porządków. To jest jego osobiste zdanie. Każdy ma do tego prawo. Ale ja mam oczywiście inne podejście" - odpowiedział Viktor Orban w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Jak czytamy w dzienniku, Tusk wyraźnie zmienił ton wobec Orbana. Jeszcze niedawno był mu przychylny, ostatnio jednak, gdy Obran zaczął zacieśniać relacje z Władimirem Putinem i Jarosławem Kaczyńskim, Tusk obrał konfrontacyjny kurs. Dużo przychylniejszy wobec Orbana jest Manfred Weber, którego EPL wskazała jako swojego kandydata na przewodniczącego Komisji Europejskiej. To zresztą częsty zarzut wobec Webera - że deklaruje przywiązanie do europejskich wartości, a jednocześnie toleruje działania Orbana. Jak cytują korespondenci "Rz", Orban był na konwencji EPL wyjątkowo "potulny". Ale to akurat nie zaskakuje obserwatorów - premier Węgier niejednokrotnie przyjmował koncyliacyjną pozę na spotkaniach z europejskimi partnerami, by później, już w Budapeszcie, uderzać w antyunijne tony. Przemówienie Tuska zostało zauważone również w węgierskich mediach prorządowych, które, jak relacjonuje "Dziennik Gazeta Prawna", zarzuciły Polakowi "Putinofobię".