Podczas swojego jedynego wystąpienia na konwencji programowej Partii Konserwatywnej w Birmingham, Johnson wezwał do porzucenia tzw. planu z Chequers, mówiąc, że jego realizacja - z zachowaniem wspólnego rynku dóbr i bliskiej współpracy celnej - byłaby "niebezpieczna i niestabilna, zarówno politycznie, jak i gospodarczo". "To oznaczałoby, że cokolwiek wymyśli Unia Europejska - sprzedaż jajek po 12 sztuk, zakaz prowadzenia samochodów przez diabetyków, zakaz e-papierosów, cokolwiek - (...) musielibyśmy to implementować bez zdolności wprowadzania zmian lub sprzeciwu" - tłumaczył w przemówieniu, wymierzonym bezpośrednio w premier Theresę May. "To nie jest demokracja, to nie jest to, za czym zagłosowaliśmy - to skandal. To nie jest odzyskiwanie kontroli, ale jej poddawanie" - oznajmił były szef dyplomacji. W wystąpieniu polityk wezwał także rząd Partii Konserwatywnej do zwiększenia inwestycji w mieszkalnictwo, przywrócenia wyrywkowych przeszukiwań przez policję, a także skierowania polityki zagranicznej w kierunku wzmacniania globalnej pozycji Wielkiej Brytanii. Jednocześnie ostro zaatakował lidera opozycyjnej Partii Pracy, mówiąc, że "nie wolno dopuścić blisko rządów tej pokrętnej kabały przestarzałych marksistów, uwielbiających Hugo Chaveza, tolerujących antysemityzm apologetów Kremla. Zamiast naśladować (Jeremy'ego) Corbyna, musimy wrócić do naszych podstawowych konserwatywnych idei i dopasować je do współczesnych problemów" - dodał. Od miesięcy Johnson jest wymieniany jako główny kandydat eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej do zastąpienia May na stanowisku premiera. Były szef dyplomacji ustąpił ze stanowiska w lipcu br. w proteście wobec rządowej strategii, dotyczącej wyjścia kraju z Unii Europejskiej.