Premier Donald Tusk ogłosił na konferencji prasowej, że nie będzie dymisji Bartłomieja Sienkiewicza. Mówił, że to nie on wysyłał Bartłomieja Sienkiewicza na rozmowy z szefem NBP. - To błędna decyzja - tak pozostawienie w rządzie ministra spraw wewnętrznych komentuje politolog Marcin Poręba z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.
- W normalnym demokratycznym państwie minister spraw wewnętrznych po takiej aferze zostałby natychmiast usunięty ze stanowiska. Brak dymisji daje podejrzenia, że premier jest współodpowiedzialny za tę rozmowę - podkreśla ekspert.
Jego zdaniem afera podsłuchowa wykazała, że bezpieczeństwo narodowe jest teraz na poziomie zerowym. Poręba ocenia, że Polska nie jest chroniona w żadnym aspekcie swojej działalności.
Premier zapowiedział, że w sprawie podsłuchów każdy wątek będzie zbadany. Nie wiadomo kto stoi za podsłuchami. Donald Tusk nie wykluczył, że mogą to być grupy biznesowe, przestępcze lub służby specjalne, ich byli pracownicy.