W środę wieczorem telewizja Republika ujawniła nagrania nielegalnie podsłuchanych rozmów zmarłego latem biznesmena Jana Kulczyka z byłym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, lobbystą Piotrem Wawrzynowiczem oraz szefem Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofem Kwiatkowskim. Rozmowy dotyczą m.in. polityki rządu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a> oraz prywatyzacji spółki Ciech S.A. Prokuratura zamierza wystąpić do stacji o udostępnienie zapisów. - W piątek pewnie też coś się pojawi. Jedni budują "muzea u Ewy i przyjaciół", inni grają filmiki, w których odbierają racjonalność i godność. Trzeba do tego wrócić w nowym Sejmie, powołać komisję śledczą i z konsekwencją zweryfikować nie tylko taśmy, ale postępowania polskich służb, dlaczego do taśm doszło - powiedział dziennikarzom Piechociński, który w Białymstoku wziął udział w spotkaniu zorganizowanym przez Podlaski Klub Biznesu i Suwalską Specjalną Strefę Ekonomiczną. Według lidera PSL komisja powinna powstać "już na starcie nowej kadencji". - Bez względu na to, kogo dotkniemy i kogo trzeba będzie wyskrobać z życia publicznego, to trzeba to zrobić - oświadczył Piechociński. Jego zdaniem pojawienie się kolejnych taśm, to element gry przedwyborczej. - Ja nie chcę demokracji haków. Brzydzę się. PSL nigdy będąc we władzy czy w opozycji nie wykorzystywał ani służb, ani mediów do walki z rywalem politycznym - podkreślił. Dodał, że nie słuchał, co jest na nowych, ujawnionych taśmach, bo jest zajęty pracą, wykonuje swoje obowiązki.