Posłanka PO odnosząc się do głównego pytania w propozycji referendalnej o sześciolatki w szkołach podkreśliła, że "wcześniejsza nauka jeszcze nikomu nie zaszkodziła". "Tym bardziej, że - jak przekonują polscy i międzynarodowi eksperci - nie odbiera się dzieciom dzieciństwa, daje im się szanse na stworzenie optymalnych warunków do odkrywania i poznawania świata, do rozwoju uzdolnień, do kształtowania umiejętności i kompetencji, także nabywania od najmłodszych lat tych doświadczeń, które potem w przyszłym, dorosłym życiu bardzo im się przydadzą" - mówiła Augustyn.Nawiązując do nazwy akcji referendalnej "Ratuj Maluchy!" posłanka PO pytała: "Przed czym te dzieci ratować? Przed edukacją, przed rozwojem? Jest tutaj jakieś nieporozumienie". Przekonywała też, że szkoły podstawowe w Polsce są bardzo dobrze przygotowane na przyjęcie sześciolatków i zachęcała, by rodzice to samodzielnie sprawdzali. "Każdy indywidualnie ma prawo, a nawet obowiązek do zapoznania się z warunkami, w jakich będzie się dziecko uczyło" - zaznaczyła. Podała też, że Polska na tle Europy, jak i świata, jest jednym z niewielu krajów, w których nauka szkolna rozpoczyna się dopiero w wieku siedmiu lat. "W 22 krajach z 27 Unii Europejskiej dzieciaki chodzą do szkoły w wieku sześciu lat. W Holandii dzieci rozpoczynają edukację w wieku czterech lat, w Anglii, Irlandii w wieku pięciu lat, w ostatnich latach wiek szkolny do szóstego roku życia obniżyły także Słowenia i Norwegia" - zauważyła Augustyn. "Europa idzie do przodu, świat się zmienia, a my nasze dzieci mamy schować do kąta?" - pytała. Jak oceniła, wniosek Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców fałszuje obraz przygotowania polskich szkół. "Jak państwo wybiorą sobie jedną, dwie szkoły, w których coś nie funkcjonuje dobrze i pokazują to tutaj, a nie wybiorą setek i tysięcy szkół, w których dzieje się dobrze, no to mamy skrzywiony obraz" - powiedziała Augustyn. Skrytykowała również pozostałe pytania z propozycji referendalnej, które jej zdaniem są demagogiczne; oceniła m.in., że w liceach nie ma ograniczania lekcji historii, ale przeciwnie - lekcji jest więcej i są one lepsze.