- Wniosek został odrzucony; dobrze się stało, dlatego że od wielu lat przygotowywaliśmy tę reformę - powiedział po głosowaniu szef klubu PO Rafał Grupiński. Zdaniem Grupińskiego ignorowano np. to, że od wielu lat sześciolatki są obecne w zerówkach prowadzonych w szkołach, a "większość szkół się bardzo dobrze przygotowała do przyjęcia maluchów". - Wszystkie szkoły podstawowe w Polsce zyskały specjalne place zabaw, szkoły ocieplano, przygotowywano sale tak, by można było uczyć poprzez zabawę te najmłodsze dzieciaki - dodał. Grupiński podkreślił, że nauczyciele, rodzice, samorządowcy i ministerstwo edukacji wykonały ogromną pracę, "a na końcu ktoś chciał to wszystko zablokować tylko, dlatego że ubzdurał sobie, że szkoła jest jakimś fatalnym miejscem, w którym dzieci cierpią, żyją w strasznych warunkach". Dopytywany o poparcie społeczne dla wniosku (podpisało się pod nim prawie milion osób), odparł, że łatwo jest zebrać w Polsce nawet milion podpisów "wtedy kiedy się odpowiednio pokieruje emocjami ludzi". - Ale w istocie przecież nie w referendum takie sprawy powinny być rozstrzygane i nie powinniśmy poprzez referendum wywracać systemu oświaty - powiedział. Także posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że Sejm podjął dobrą decyzję. Tłumaczyła, że reforma jest przygotowywana od kilku lat. Wyraziła też nadzieję, że obecnie "będziemy dbali o jakość działania w szkołach, o jeszcze lepsze warunki, jeszcze lepszych nauczycieli". - Nie można zatrzymywać czegoś, co jest w biegu, a naprawdę polska szkoła jest przyjazna dla dzieci i dzieci w niej się czują dobrze - oceniła. Podkreślała też, że wychowywała swojego syna i wie, w jakiej był szkole i "jak szkoła się przez te lata zmieniła". - Teraz chodzą do szkoły wnuki moich koleżanek i też widzę jak przez te lata się szkoła zmieniła, dlatego rozumiem troskę rodziców, bo sama drżałam wysyłając dziecko do szkoły, ale polska szkoła jest naprawdę przyjazna - oceniła.