Macierewicz, który był gościem "Salonu politycznego Trójki" przyznał, że postanowienia, które udało się przyjąć na warszawskim szczycie NATO były "wcześniej zagrożone". - Te rezultaty, które osiągnęliśmy, wcale nie musiały mieć miejsca - stwierdził szef MON. - Gdyby realizowana była ta linia, którą wspierał poprzedni rząd, z całym szacunkiem dla jego olbrzymich dokonań, dla pracy, wysiłku, dla sympatyczności bycia i kultury panów Schetyny, Siemoniaka i wszystkich innych, którą można było ostatnio oglądać wielokrotnie, oni realizowali linię polityczną, która doprowadziłaby Polskę i Europę do całkowitej bezradności. Do otwarcia na presję rosyjską, do realizowania czegoś, co można nazwać sojuszem rosyjsko-niemieckim - mówił. - Linia polityczna, która została zrealizowana przez nowy rząd jest fundamentem zabezpieczenia się NATO i przyjęcia polityki odstraszania, to znaczy powiedzenia Federacji Rosyjskiej, że to jest czerwona linia, której przekroczyć nie można - przekonywał Macierewicz. Szef MON poinformował, że pierwsi żołnierze Sojuszu pojawią się w Polsce "w pierwszych tygodniach 2017 roku, w styczniu-lutym". - Polska jest dobrze przygotowana. Sztab Generalny zrobił gigantyczną pracę w ostatnich miesiącach - ocenił. - Polegała ona nie tylko na inwestycjach infrastrukturalnych, ale przede wszystkim na wyborze miejsc stacjonowania batalionu międzynarodowego, wojsk amerykańskich oraz dowództwa. - Dowództwo polskiej dywizji będzie bazą, na której będzie budowane dowództwo wszystkich tych bojowych grup batalionowych na flance wschodniej - poinformował. - W Polsce, w polskich rękach, i w oparciu o polskie struktury będzie budowane dowództwo dywizyjne całej wschodniej flanki. To jest realna gwarancja, że jesteśmy bronieni ale też, że nasz udział w tej obronie, czyli suwerenność państwa polskiego wobec całości obronnego wysiłku jest bardzo silnie podkreślona i zagwarantowana - zaznaczył Macierewicz.Macierewicz, poproszony o komentarz do słów Baracka Obamy ws. Polski, które padły podczas spotkania z Andrzejem Dudą, stwierdził, że był przy rozmowie i jest tymi słowami "zaskoczony". - Interpretowanie ich w kategoriach besztania jest absolutnym nieporozumieniem. Można analizować każde z tych słów i wskazywać, że w większym stopniu zawierają zdziwienie zachowaniem opozycji na przykład, a można te słowa też traktować jako kwestię pewnego przesłania człowieka, który odchodzi, i który jest świadomy jak ważna jest jedność NATO i jak ważne jest, żeby wszystkie siły polityczne we wszystkich krajach, zdały sobie sprawę, że teraz najważniejsza jest obrona niepodległości i spoistość społeczeństwa wokół najważniejszych kwestii bezpieczeństwa państwa - uważa szef MON.