- Nieziemskie, euforia, jeszcze teraz czuję ciarki - powiedziała Anita z Bolszewa (woj. pomorskie) o swoich wrażeniach po spotkaniu z papieżem. Przyznała, że trudno było zrozumieć słowa papieża, ponieważ dźwięk w głośnikach był przerywany. - To, co najlepiej zapamiętałam, to hasło, że każdy z nas jest grzesznikiem - dodała dziewczyna. Po zakończeniu spotkania z papieżem na placu przed kościołem wielu pielgrzymów bawiło się przed sceną, na której występował zespół wykonujący pieśni religijne. Aby stanąć w pierwszym rzędzie przy barierce naprzeciw okna i zobaczyć papieża, pielgrzymi przychodzili już o 12.00. "Nie mogłam tego przegapić" Tak zrobiła np. pani Maria z Krzeszowic (woj. małopolskie). - Minęło mi jakoś te osiem godzin, nawet nie poczułam, że to tak długo. Były śpiewy, modlitwy; to wielkie przeżycie - powiedziała kobieta, która widziała po raz pierwszy papieża w oknie krakowskiej kurii. Inaczej pani Barbara z Lublina, która, jak przyznała, widziała wszystkie wystąpienia w oknie Jana Pawła II, oprócz jego pierwszej pielgrzymki, a także Benedykta XVI. Zdradziła, że prawie zawsze udawało się jej stanąć w pierwszych rzędach. - Czasami pomagali mi zakonnicy - przyznała, śmiejąc się. Lublinianka nie widziała pierwszego pojawienia się papieża Franciszka w oknie krakowskiej kurii podczas ŚDM, bo była w szpitalu. Teraz też właściwie powinnam być w szpitalu, ale lekarze pozwolili mi przyjechać. Nie mogłam tego przegapić - podkreśliła.