Ojciec Oszajca podsumowując dotychczasowe homilie i wystąpienia Franciszka w Polsce podkreślił w rozmowie z PAP, że najważniejszą sprawą dla papieża, które akcentuje w gestach i słowach, jest dostrzeganie i zwracanie uwagi na ludzi cierpiących i wykluczonych. "Zawsze trzeba pamiętać, że papież jest chrześcijaninem, zatem wszystko inne wynika z jego światopoglądu, ojciec święty jest człowiekiem wierzącym po chrześcijańsku i na wszystko stara się patrzeć, w taki sposób, jak uczy nas tego Chrystus" - podkreślił jezuita. "Ojciec święty przypomina nam, że głoszenie Ewangelii, to nie jest cytowanie pisma świętego, to nie jest wykładanie teologii, ani nawet dawanie tak zwanego świadectwa. Głoszenie Ewangelii to jest sprawianie, że człowiek, który znajduje się w nieszczęściu dozna od nas pomocy, że sprawimy, iż on +stanie na własnych nogach+, że człowiek który szuka Boga nie tyle usłyszy od nas o Bogu, ale zobaczy jak Bóg zmienia nasze życie, nasze myślenie i nasze postępowanie. Zatem głoszenie Ewangelii to czynienie świata lepszym" - podkreślił jezuita. Dodał, że Ewangelia - jak akcentuje papież - "to nie tylko słowa, ale styl i duch tych słów, a także czyny Pana Jezusa". Ojciec Oszajca przypomniał, iż papież zwrócił uwagę na kwestie ludzi cierpiących podczas piątkowej Drogi Krzyżowej. Franciszek cytował wówczas Ewangelię św. Mateusza, gdzie Jezus mówi: "Byłem głodny a daliście mi jeść, byłem spragniony a daliście mi pić, byłem przybyszem a przyjęliście mnie, byłem nagi a odzialiście mnie, byłem chory, w więzieniu a wy odwiedziliście mnie". Franciszek pytał na zakończenie drogi krzyżowej "Gdzie jest Bóg, jeśli na świecie istnieje zło, są ludzie głodni, bezdomni, wygnańcy, uchodźcy? Są pytania, na które nie ma ludzkich odpowiedzi, możemy tylko pytać Jezusa; a odpowiedź Jezusa to: "Bóg jest w nich" - podkreślał papież. Ojciec Oszajca nawiązując do tych słów papieża, podkreślił, że nawet nie warto sobie zadawać pytania "dlaczego istnieje zło?", bo zdaniem jezuity - ważniejsze jest to, "co my z tym złem zrobimy?", "czy będziemy mu zaradzać?" czy też "temu złu się poddamy?" - zaznaczył ojciec Oszajca. Jak podkreślił jezuita, wymownym gestem Franciszka była jego obecność w obozie zagłady w Birkenau, kiedy ojciec święty ucałował szubienicę, na której wieszano więźniów. "Pocałunek w symbolice chrześcijańskiej jest wyrazem najwyższej czci, która nie tylko wyraża się we współczuciu, ale jest wyrazem miłości i wysiłku, aby nieść pomoc ludziom" - wyjaśnił jezuita. Oszajca wspomniał także, że znamienne zdania wypowiedział papież na Jasnej Górze podczas uroczystości 1050-lecia chrztu Polski. Papież mówił wówczas "na niewiele się zda przejście między dziejami przed i po Chrystusie, jeśli pozostanie jedynie datą w kronikach historii". "Papież więc ostrzega nas, Polaków byśmy nie popadali w religijną pychę, że +oto jesteśmy ochrzczeni+, że +jesteśmy narodem od tysiąca lat chrześcijańskim+. Franciszek przypomina nam, że nasz chrzest sprawdza w działaniu, czy jesteśmy gotowi przyjąć tych, którzy cierpią i - jak papież mówi - +gotowi dotknąć tych ludzi i nieść im pomóc+. Jeśli na to nie jesteśmy gotowi, to nasze chrześcijaństwo stoi pod wielkim znakiem zapytania"- podsumował ojciec Wacław Oszajca.