Sąd w Sankt Petersburgu powinien dziś zająć się sprawą polskiego konsulatu. Władze miasta nad Newą domagają się zwrotu budynku i miliarda 620 tysięcy dolarów za dzierżawę nieruchomości. Polski MSZ twierdzi, że roszczenia Rosjan są nieuzasadnione.
Włodarze Sankt Petersburga przekonują, że w 1993 roku strona polska rozwiązała umowę o wzajemnym, bezpłatnym dzierżawieniu budynków dla celów dyplomatycznych.
Stąd między innymi roszczenie finansowe w stosunku do polskich dyplomatów. Natomiast nasz MSZ podkreśla, że zasada wzajemności jest stosowana i Polska przestrzega jej w stosunku do rosyjskich placówek dyplomatycznych.
Jak przypominają rosyjskie media, każda ze stron konfliktu ma o co walczyć. Chodzi bowiem o dwa, połączone ze sobą budynki o łącznej powierzchni 3 tysięcy metrów kwadratowych, znajdujące się w centrum Petersburga.