- Zupełnie nie miał świadomości, że przekroczył granicę. Dopiero po rozłączeniu zobaczył tablicę z białoruskim napisem i zorientował się, że jest nie po tej stronie co trzeba - powiedział Radosław Fiszer z Podlaskiego Klubu Parolotniowego.- Białorusini potrafią nawet zgłaszać naruszenie granicy, gdy paralotniarz zbliży się do Bugu - dodał inny paralotniarz Adama Chodorowski. Mężczyzna miał dolecieć do przygranicznej miejscowości Zaleszany, ale stracił orientację i wylądował kilka kilometrów dalej. Polski konsulat od trzech dni nie ma z nim kontaktu.