Wybory prezydenckie zakończyły się zwycięstwem kandydata koalicji Gruzińskiego Marzenia Giorgiego Margwelaszwilego (62,12 procent głosów). Drugie miejsce zajął przedstawiciel Zjednoczonego Ruchu Narodowego Dawid Bakradze (21,72 procent), a trzecie liderka Ruchu Demokratycznego-Zjednoczonej Gruzji Nino Burdżanadze (10,19 procent). Frekwencja wyniosła zaledwie 46,9 procent i była najniższa w dotychczasowej historii wyborów prezydenckich w Gruzji, a w porównaniu z zeszłoroczną elekcją parlamentarną obniżyła się aż o 13 procent. Giorgi - prezydentZaprzysiężenie Margwelaszwilego odbędzie się 17 listopada. Również przy tej okazji nie obyło się bez scysji pomiędzy odchodzącą głową państwa a rządem. Minister finansów Nodar Kaduri zarzucił Micheilowi Saakaszwilemu wykorzystanie wszystkich środków finansowych z funduszu prezydenckiego, w związku z czym rząd będzie musiał sięgnąć do rezerw, aby pokryć koszty inauguracji Giorgiego Margwelaszwilego. Prezydent-elekt przedstawił swoich pierwszych przyszłych współpracowników. Szefem jego administracji zostanie odpowiadający za finanse w trakcie kampanii wyborczej Lasza Abaszydze (w latach 2007-2010 był dyrektorem operacyjnym Gruzińskich Kolei Państwowych), natomiast nowym sekretarzem Narodowej Rady Bezpieczeństwa deputowana Gruzińskiego Marzenia-Demokratycznej Gruzji, przewodnicząca parlamentarnej komisji do spraw proceduralnych Irina Imerliszwili. Margwelaszwili zapowiedział odwołanie wszystkich gubernatorów (odpowiednik polskich wojewodów) powołanych przez Micheila Saakaszwilego. Podkreślił, że jest gotowy na współpracę z opozycyjnym Zjednoczonym Ruchem Narodowym jedynie w zakresie polityki zagranicznej oraz raz jeszcze zaprezentował jej priorytety: są nimi normalizacja stosunków z Federacją Rosyjską oraz integracja europejska i euroatlantycka.Nino - przegranaNino Burdżanadze po początkowych wypowiedziach w których podważała uczciwość i wyniki elekcji koniec końców uznała rezultaty głosowania. Ponad dziesięcioprocentowe poparcie, które otrzymała uprawnia jej partię do sporej dotacji państwowej. Z kolei drugi z przegranych, Dawid Bakradze, spotkał się z ambasadorem USA w Gruzji Richardem Norlandem, który uznał, że sądząc po rezultatach Zjednoczony Ruch Narodowy pozostaje najpoważniejszą siłą opozycyjną w Gruzji. Irakli - premierOstatnią niewiadomą pozostawało nazwisko osoby, która miała zastąpić na stanowisku premiera Bidzinę Iwaniszwilego - dotychczasowy szef rządu zapowiedział, że odejdzie z polityki po zwycięskich dla jego obozu politycznego wyborach prezydenckich. W sobotę okazało się, że nowym premierem zostanie dotychczasowy 31-letni minister spraw wewnętrznych (najmłodszy członek gabinetu Iwaniszwilego), prawa ręka gruzińskiego miliardera Irakli Garibaszwili. Szef resortu MSW wszedł do polityki wraz ze swoim pryncypałem dwa lata temu organizując koalicję w opozycji do rządów Micheila Saakaszwilego. Wcześniej był szefem fundacji charytatywnej Bidziny Iwaniszwilego Cartu. Garibaszwili jest absolwentem prawa i stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Tbilisi i absolwentem Universite Paris 1 Pantheon-Sorbonne. Iwaniszwili prezentując swojego następcę podkreślał, że jest on człowiekiem praktycznym, uczciwym oraz dobrym menadżerem. Chwalił odpolitycznienie policji, której miał dokonać Garibaszwili w minionym roku. Podobne pozytywne oceny padły z ust pozostałych liderów koalicji rządzącej (kandydaturę Garibaszwilego zaakceptowali wcześniej liderzy wszystkich partii wchodzących w skład Gruzińskiego Marzenia). Iwaniszwili powiedział, że przestanie pełnić funkcje rządowe i partyjne do 24 listopada. Oznacza to, że na szczycie Partnerstwa Wschodniego (28-29 listopada) Gruzję reprezentować będą nowy prezydent i nowy premier. Misza, Baczo i GigiUstępujący prezydent Micheil Saakaszwili udał się natomiast w pożegnalną podróż do Brukseli, gdzie spotkał się z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso (pojawiły się głosy jakoby "Misza" miał opuścić Gruzję w obawie przed wezwaniem na przesłuchanie przez prokuraturę i ewentualnym aresztowaniem). Szef KE na konferencji prasowej po spotkaniu dziękował prezydentowi Saakaszwilemu za blisko dziesięcioletnią pracę dla Gruzji podkreślając, że dzięki niemu w kraju doszło do wielu poważnych zmian, a Tbilisi zbliżyło się do Unii Europejskiej. Barroso zaapelował do władz gruzińskich o niestosowanie prawa w sposób selektywny i o rozwiązywanie problemów politycznych na drodze dialogu i wyborów, a nie za pomocą aresztowań i oskarżeń.Na kilka dni przed zakończeniem drugiej kadencji prezydenckiej Micheil Saakaszwili zdecydował się na ułaskawienie skazanego w powyborczy poniedziałek na karę 3 lat i 9 miesięcy więzienia za "nieludzkie traktowanie więźniów" byłego ministra obrony, spraw wewnętrznych i resortu więziennictwa, Baczo Achalaję. Achalaja nadal pozostanie jednak w areszcie, ponieważ gruzińska prokuratura postawiła mu nowe zarzuty - tym razem związane ze sprawą zamordowanego przed laty bankowca). Bliski współpracownik Saakaszwilego oskarżony został o nadużycie funkcji publicznej polegającej na zapewnieniu uprzywilejowanych warunków odbywania kary czterem policjantom zamieszanym w morderstwo Sandro Girgwlianiego.Grunt pod nogami pali się również urzędującemu burmistrzowi Tbilisi Gigiemu Ugulawie ze Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Deputowani koalicji rządzącej zapowiedzieli złożenie projektu ustawy mającej na celu ograniczenie kompetencji włodarza stołecznego miasta. Według przedłożonej propozycji burmistrz będzie musiał każdorazowo występować do rady miejskiej o zatwierdzenie nominacji na swoich zastępców, szefów dzielnic oraz pozostałych jednostek komunalnych (kilka miesięcy temu Zjednoczony Ruch Narodowy utracił większość w radzie po odejściu z jego szeregu kilkunastu radnych). Przewodniczący parlamentu Dawid Usupaszwili zaapelował do deputowanych o nie zgłaszanie pojedynczych zmian, lecz o wpisanie ich do całościowego projektu reformy samorządu przygotowywanej przez rząd. Dawid i KatunaW minioną niedzielę odbył się kongres wchodzącej w skład koalicji Gruzińskie Marzenie Partii Republikańskiej Dawida Usupaszwilego. Gościem specjalnym zjazdu był ustępujący premier Bidzina Iwaniszwili, który uznał Partię Republikańską za najważniejszą, najdojrzalszą i najmądrzejszą część koalicji rządzącej (partia jest najstarszą siłą polityczną w kraju, została powołana jeszcze za czasów Gruzińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w 1978 roku). Nową przewodniczącą ugrupowania została Katuna Samnidze. Usupaszwili rezygnując z dotychczasowego stanowiska zadeklarował, że zamierza skupić się w pełni na pracy parlamentarnej. Marionetki Bidziny?Mimo tego, że znamy już nazwiska nowego prezydenta i premiera, w dalszym ciągu należy stawiać pytanie, kto będzie rzeczywistym gospodarzem Gruzji? Obydwaj politycy nie posiadali do tej pory silnej i samodzielnej pozycji na gruzińskiej scenie politycznej, a swoje kariery polityczne w pełni zawdzięczają Iwaniszwilemu. To on powołał ich na ministrów, a następnie namaścił na najwyższe stanowiska w państwie.Nie oznacza to jednak, że z czasem nie będę w stanie zbudować niezależnej pozycji i zaplecza politycznego. Przynajmniej jednak w najbliższym czasie zachodzi ogromne prawdopodobieństwo, że staną się oni narzędziami Bidziny Iwaniszwilego, który z tylnego siedzenia realizować będzie własne cele. Gruziński miliarder oskarżany jest przez swoich przeciwników o polityczną rejteradę i próbę uniknięcia odpowiedzialności za niespełnione obietnice złożone w trakcie zeszłorocznej kampanii wyborczej.Ciekawą kwestią są również stosunki pomiędzy przyszłym prezydentem i premierem. Pomimo tego, że panowie deklarują chęć zgodnego współdziałania, nie można wykluczyć, że ambitny i pewny siebie Irakli Garibaszwili będzie chciał zmarginalizować Giorgiego Margwelaszwilego. W związku z tym na gładkim i błyszczącym obliczu koalicyjnego Gruzińskiego Marzenia mogą z czasem pojawić się rysy, które nie wykluczone, że doprowadzą do poważnych pęknięć.Jedno jest pewne - Gruzję w najbliższych miesiącach czeka kolejny, niezwykle ciekawy etap budowy demokracji. Wojciech Wojtasiewicz"Nowa Europa Wschodnia"