Głosowanie ws. debaty o poprawkach Senatu do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym musiało się odbyć, ze względu na sprzeciw wobec uzupełnienia o ten punkt porządku obrad. Za tym, by Sejm jednak omówił teraz senackie poprawki opowiedziało się 234 posłów, przeciwko było 176, a od głosu wstrzymało się 24. W głosowaniu również zdecydowano, że w debacie - która według harmonogramu obrad ma rozpocząć się około północy z czwartku na piątek - będą mieć miejsce trzyminutowe wystąpienia w imieniu klubów i koła. Gdy głosowano nad długością wystąpień, jedna z posłanek krzyknęła z sali: "A można krócej?". Senat w czwartek rano zgłosił niemal 30 poprawek do ustawy o TK. Po godz. 18. w czwartek poprawkami Senatu do ustawy o TK zajęła się sejmowa komisja sprawiedliwości. Posłowie opozycji podnosili, że to posiedzenie komisji zostało zwołane z naruszeniem regulaminu Sejmu. Odbyło się, gdy w porządku obrad obecnego posiedzenia izby nie było jeszcze punktu poświęconego rozpatrzeniu senackich poprawek do ustawy o TK. Przed głosowaniem nad wprowadzeniem debaty nad senackimi poprawkami do porządku obrad z wnioskami o przerwę wystąpili poseł PO Borys Budka i posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Nagłe zwroty normalnością? Budka chciał wyjaśnień na jakiej podstawie obradowała w czwartek komisja sprawiedliwości, opiniując poprawki Senatu zanim Sejm zdecydował o dołączeniu tego punktu do porządku obrad posiedzenia. "Zgodnie z regulaminem Sejmu komisja powinna być zwołana na trzy dni przed, chyba że w posiedzeniu Sejmu jest dany punkt. Tymczasem zwołujecie posiedzenie komisji, opiniujecie poprawki Senatu, tylko, że dopiero po komisji wprowadzacie punkt do porządku obrad" - dowodził. Również Gasiuk-Pihowicz oceniał, że mamy do czynienia ze złamaniem regulaminu Sejmu. "Posiedzenie komisji odbyło się, mimo że do porządku obrad nie została jeszcze wprowadzona ustawa o TK" - zaznaczyła. W odpowiedzi marszałek Sejmu Marek Kuchciński powiedział, że według regulaminu, posiedzenia komisji zwołuje jej przewodniczący lub prezydium na wniosek grupy posłów. "Obecny zwyczaj był stosowany w poprzedniej kadencji tak często, że dzisiaj bierzemy dobry przykład" - dodał. Poseł PiS Jacek Sasin powiedział dziennikarzom, że zwołanie posiedzenia komisji odbyło się normalnie. "Bardzo często się tak dzieje. Praca w parlamencie często polega na nagłych zwrotach, potrzebie szybkich opinii" - dodał. Sasin podkreślił też, że konflikt wokół TK trwa od wielu miesięcy. "Zajmuje parlament, zajmuje polityków, jest wiele ważnych spraw w kraju, którymi powinniśmy się zająć. Czas zamknąć ten temat, ten kryzys wywołany jeszcze w poprzedniej kadencji przez obecną opozycję. Myślę, że jest dobry moment w tej chwili, za chwilę zaczynają się wakacje parlamentarne, żeby temat zamknąć, żeby Trybunał mógł zacząć normalnie pracować" - dodał poseł PiS. Jakich poprawek chce Senat? Poprawki Senatu dotyczą m.in. tego, by prezydent nie mógł wnosić o rozpatrzenie sprawy w TK poza kolejnością wpływu; by skreślić wymóg zgody prezydenta na usunięcie sędziego z TK, jeśli tak orzekł sąd dyscyplinarny TK; by prezydent powoływał prezesa TK spośród trzech kandydatów, a nie "co najmniej trzech". Senackie poprawki zakładają także, by: prezes TK mógł pominąć zasadę badania spraw w kolejności wpływu, gdy chodzi o ochronę wolności, praw obywatela, bezpieczeństwa państwa i porządku konstytucyjnego - co na wniosek 5 sędziów mógłby rozważyć ponownie; by wydrukować wyroki TK wydane przed 20 lipca - z wyjątkiem tych dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą (co oznacza m.in., że nie będzie publikowany wyrok TK z 9 marca o niekonstytucyjności noweli ustawy o TK autorstwa PiS z grudnia ub.r.). Ponadto Senat zaproponował przywrócenie możliwości przyłączania się RPO do każdej sprawy w TK. Dodano też zapis, że zasada kolejności wpływu nie będzie dotyczyła spraw o zgodność z konstytucją celów lub działalności partii politycznych. Senat odrzucił poprawki PO, m.in., by środowiska prawnicze mogły wyłaniać kandydatów do TK; by skreślić zapis, że prezes TK ma dopuścić do orzekania trzech sędziów wybranych w grudniu ub.r.; by pełny skład TK liczył 9 sędziów; by odejść od zasady "kolejkowania spraw"; by czterech sędziów TK nie mogło blokować wydania wyroku nawet przez pół roku; by nieobecność w TK prokuratura generalnego nie powodowała odroczenia rozprawy. Uchwalona przez Sejm 7 lipca, po burzliwych obradach, ustawa (oparta na propozycjach PiS) zakłada m.in., że pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw, ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu prezydenta RP, zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw mają badać składy 5-osobowe. Składy 3-osobowe badałyby m.in. konstytucyjność innych aktów normatywnych, np. rozporządzeń. Orzeczenia we wszystkich składach zapadałyby zwykłą większością głosów. TK ma badać wnioski w kolejności ich wpływu - wyjątki to badanie weta prezydenta, ustawy budżetowej i o TK, przeszkody w pełnieniu urzędu przez prezydenta i sporu kompetencyjnego organów władzy. Z chwilą wejścia nowej ustawy w życie moc ma stracić ustawa o TK z czerwca 2015 r., stosowana obecnie przez większość sędziów TK, który od marca wydał na jej podstawie 21 wyroków - przy zdaniach odrębnych trojga sędziów wybranych w grudniu ub.r. przez obecny Sejm. Wyroki te nie zostały wydrukowane w "Dzienniku Ustaw" - rząd powtarza, że TK ma orzekać zgodnie z grudniową nowelą.