Posłowie podjęli dziś decyzję, że projekt autorstwa PiS w sprawie TK nie zostanie odrzucony. Oznacza to w praktyce, że z mocy prawa unieważniony zostaje wybór dziewięciu sędziów Trybunału w sprawie trzech kandydatów na nowego prezesa TK. Andrzej Rzepliński w rozmowie z Konradem Piaskiem wyjaśnił, dlaczego pojawił się dzisiaj w Sejmie. "Nie przyszedłem tam dla owacji" - zaznaczył. "Pojawiłem się tam, by wysłuchać dyskusji na temat nowych przepisów dotyczących zgromadzeń, a także po to, by dowiedzieć się, jakie zmiany w Trybunale planuje wprowadzić obóz rządzący" - doprecyzował. W kontekście emocji, jakie panowały na sejmowej sali, zaznaczył, że "nie widział wrogości po prawej stronie". "Słyszałem parę razy "precz z komuną", ale to z jednej i drugiej strony" - podkreślił. Rzepliński wskazał nowego prezesa TK Dopytywany o to, czy czuje, że przegrał walkę o <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a>, wyjaśnił, że "jeżeli ktoś przegrywa, to Polska". Zaznaczył też, że nie należy jeszcze składać broni, bo jego zdaniem sprawa nie jest jeszcze przegrana. "Jeżeli to (TK - red.) stanie się prywatną radą konsultacyjną przy centralnym ośrodku dyspozycji politycznej, to przegramy wszyscy" - stwierdził na antenie TVN24.Rzepliński wskazał również swojego następcę. W jego ocenie, Konstytucja, czyli ustrojodawca, przewidział istnienie organu, jakim jest wiceprezes TK. W związku z tym to właśnie sędzia Stanisław Biernat przejmie jego obowiązki 20 grudnia.