Negocjacje w imieniu dyktatora ma prowadzić jego syn - Saadi. Rzecznik dodał, że libijski przywódca nadal przebywa w kraju. Na początku tygodnia telewizja CNN poinformowała, że jest w kontakcie e-mailowym z Saadim Kadafim. Potwierdził on, że jest gotów na rozmowy o wstrzymaniu walk. "Postaram się uratować moje miasto - Trypolis i 2 miliony mieszkańców. Inaczej Trypolis będzie stracony na zawsze, jak Somalia" - napisał w emailu. NRL: Nie będzie rozmów, dopóki się nie podda Doniesienia amerykańskich mediów natychmiast skomentował przedstawiciel Narodowej Rady Libijskiej (NRL), który oświadczył, że nie będzie negocjacji z Kadafim, zanim dyktator się nie podda. - Żadne rozmowy z Kadafim nie toczą się. Jeśli zechce się poddać, będziemy negocjować i schwytamy go - powiedział Ali Tarhouni, odpowiedzialny za ropę i sprawy finansowe w NRL. Dodał, że Rada nie wie, gdzie obecnie znajduje się Kadafi. Trypolis potrzebuje pomocy Tymczasem, sytuacja humanitarna w stolicy, którą zdobyli rebelianci, jest dramatyczna. Powstańczy rząd libijski obiecał, że w ciągu najbliższych dni zostaną przywrócone w Trypolisie dostawy wody, prądu i benzyny. Według przedstawicieli Przejściowej Rady Narodowej, już dziś do Trypolisu częściowo powrócą woda i prąd, a do stolicy przypłynie statek z Misraty z ropą. W mieście nie ma nie tylko wody, ale także brakuje jedzenia. Szpitale są przepełnione, bo w ostatnich dniach trafiło do nich zbyt wielu rannych w bitwie o Trypolis. W stolicy odbyły się już pierwsze pogrzeby ofiar walk. Ciała są wywożone z kostnic ciężarówkami, bo ze względu na wysoką temperaturę jak i na masowość ofiar, ceremonie trzeba przeprowadzić jak najszybciej. Przedstawiciele libijskich powstańców mówili kilka dni temu, że w walkach o Trypolis zginęło kilkaset osób, ale prawdziwa liczba ofiar może być znacznie wyższa. Szacuje się, że od początku konfliktu w Libii śmierć poniosło co najmniej 20 tysięcy osób. Zobacz nagranie z Trypolisu: