"Miny mogą być rozmieszczone na podejściach do pociągu"
Wojewoda dolnośląski studzi emocje i na razie nie potwierdza informacji o istnieniu "złotego pociągu". Poszukiwacze skarbów gromadzą się jednak w pobliżu, choć zakazano wstępu do lasu, a teren ma najpierw sprawdzić wojsko.
Pojawiły się informacje, że znalezisko może być zaminowane. Mogą to być nierozpoznawalne przez wykrywacze metali miny szklane lub porcelanowe - mówi Tadeusz Wróbel z miesięcznika Polska Zbrojna.
Dziennikarz podkreśla, że Niemcy byli mistrzami w budowaniu tych perfidnych pułapek. Montowali dwa lub trzy zapalniki w minach. Niekiedy pod jedną miną była następna.
Uniesienie pierwszej powodowało wybuch drugiej - dodaje Tadeusz Wróbel.
Niemcy masowo produkowali niemożliwe do zlokalizowania przez wykrywacze metali miny szklane, porcelanowe i pudełkowo-drewniane. Trzeba pamiętać, że to tanie materiały, stąd popularność takich rozwiązań.
Tadeusz Wróbel przestrzega poszukiwaczy skarbów amatorów. Miny mogą być rozmieszczone na podejściach do pociągu, w tunelu- mówi. W końcu ładunek może być zamontowany w samym pociągu. Eksploduje w momencie otwarcia włazów. W czasie wybuchu jesteśmy w samym centrum siły ładunku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Wyrażaj emocje pomagając!
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym i nasyconym nienawiścią komentarzom. Nie zgadzamy się także na szerzenie dezinformacji.Zachęcamy natomiast do dzielenia się dobrem i wspierania akcji „Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy” na rzecz najmłodszych dotkniętych tragedią wojny. Prosimy o przelewy z dopiskiem „Dzieciom Ukrainy” na konto: 96 1140 0039 0000 4504 9100 2004 (SKOPIUJ NUMER KONTA).
Możliwe są również płatności online i przekazywanie wsparcia materialnego. Więcej informacji na stronie: Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy.