Według dziennikarzy "The Economist" ludzie, którzy przeciwstawili się na ulicach uzbrojonym żołnierzom, bronili właśnie demokracji. Setki z nich zginęło. - Zamach stanu potępiły jednogłośnie partie opozycyjne - zwraca uwagę "The Economist". Według magazynu, teraz tę obronioną demokrację prezydent Erdogan niszczy w szybkim tempie. Aresztowano sześć tysięcy żołnierzy, zwolniono z pracy lub zawieszono łącznie około sześćdziesięciu tysięcy policjantów, prokuratorów, sędziów, wykładowców, nauczycieli i urzędników, choć niewiele wskazuje na to, by mieli oni cokolwiek wspólnego z puczem. "The Economist" dodaje, że wielki sukces prezydenta Erdogana - gospodarka - nagle osłabła: turyści unikają Turcji i kraj potrzebuje zagranicznych inwestycji. By je dostać, musi pokazać, że jest stabilny. "Ale przy postawie Erdogana, który zachowuje się jak mściwy sułtan, będzie to trudne" - pisze "The Economist".