"Prawdą jest, że przy zamawianiu szczepionek zarówno w Brukseli, jak i w państwach członkowskich popełniono błędy" - stwierdził Timmermans w wywiadzie. Zdaniem Timmermansa decyzja o wspólnych zamówieniach szczepionek przez UE była słuszna i działała również w interesie większych państw członkowskich, takich jak Niemcy. Odmówił jednak szczegółowego omówienia błędów, jakie - jego zdaniem - popełniła Komisja i państwa członkowskie przy negocjowaniu dostaw. O tę wypowiedź był pytany w Brukseli rzecznik prasowy KE. Zobacz też: Ekspert o AstraZenece: Powiem coś bardzo okrutnego Rzecznik KE: Działaliśmy, by zagwarantować dostępność - Nasze stanowisko jest bardzo jasne. Wdrożyliśmy strategię zakupów szczepionek. (...) Strategia wspólnych zakupów była nie tylko niezbędna, ale została też dobrze odebrana przez kraje członkowskie. Po to, by zagwarantować dostępność szczepionek we wszystkich krajach UE. Strategia zakupów szczepionek była sukcesem. Wybraliśmy szczepionki, które działają, które zostały zaakceptowane przez unijne organy regulacyjne - powiedział Mamer. Dodał, że UE zakupiła "wystarczającą liczbę" szczepionek. Podkreślił, że firmy farmaceutyczne muszą teraz pracować na rzecz dostarczenia odpowiedniej liczby dawek do krajów UE, co zawarte zostało w kontraktach. Jego zdaniem w zakresie dostaw są problemy, a unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton pracuje nad tym, aby szczepionki trafiły do krajów UE. Pytający zauważył, że Timmermans nie krytykował faktu, że dostawy z firm farmaceutycznych do krajów UE są niższe, niż wynika to z kontraktów, ale działania samej Komisji w czasie negocjacji umów. Rzecznik nie odpowiedział jednak, co Timmermans miał na myśli. Wskazał, że jeśli chodzi o zamówienia szczepionek może powiedzieć w imieniu KE, że poprawie powinno ulec wdrażanie kontraktów, czyli kwestia realizacji dostaw. Zobacz też: Rewolucja w testowaniu Polaków. Bez skierowania Szczepieniowa katastrofa? W Brukseli rośnie presja na Komisję Europejską z powodu narastających problemów z dostawami szczepionek do krajów UE. Kilka tygodni temu brytyjsko-szwedzka firma AstraZeneca przekazała, że dostarczy w pierwszym kwartale tylko połowę zakontraktowanej liczby dawek preparatu. Ta liczba może być nawet jeszcze mniejsza. W ostatnich dniach do Brukseli docierają też informacje, że także Johnson & Johnson może nie wywiązać się ze zobowiązań kontraktowych w drugim kwartale roku. W ślad za tym rośnie niezadowolenie w krajach członkowskich, które widzą, że tempo szczepień jest znacznie wyższe w Wielkiej Brytanii, Izraelu czy USA, niż w UE i oczekują od Komisji, że ta wywrze presję na koncerny, by trzymały się harmonogramów dostaw. Część europejskich mediów nazywa szczepienia w UE "katastrofą". Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ