Śniadek mówił, że parę dni temu w trakcie Krajowego Zjazdu Delegatów "S" premier Donald Tusk wysunął tezę o istnieniu dwóch "Solidarności". - Nie podając daty śmierci tej pierwszej ani narodzin tej drugiej w zasadzie wytworzył sytuację, że przestaliśmy wiedzieć, na jakiej uroczystości jesteśmy. Została zakwestionowana tożsamość jubilata - uważa Śniadek. Podczas uroczystej sesji Rady Miasta Krakowa przewodniczący NSZZ "S" powiedział, że on i jego koledzy poczuli się wystąpieniem Tuska "głęboko urażeni, obrażeni". - W związku z tym dzisiaj, tu w Krakowie uroczyście oświadczam i przysięgam: pierwsza, jedyna "Solidarność" żyje - mówił Śniadek. Nagrodzono go oklaskami, a zebrani w Teatrze im. J. Słowackiego skandowali: "Solidarność". - Pierwsza i jedyna Solidarność żyje. Jeżeli umarła, to wyłącznie w sercach tych, którzy tak twierdzą. My, ludzie "S", należący do "S", działający w niej, budząc się co rano nie mamy żadnych wątpliwości, do jakiej "S" należymy: pierwszej czy drugiej. Należymy do jedynej - oświadczył przewodniczący związku. Do byłych działaczy "S", którzy "wybrali inną drogę, odeszli do innych zadań, do polityki i biznesu" Śniadek zaapelował: "uszanujcie nasz wybór". - Uszanujcie wybory tych, którzy pozostali w "Solidarności". Uszanujcie go i nie pouczajcie nas, na czym polega solidarność, jak mamy obchodzić swoje urodziny, kogo mamy lubić, a kogo nie - powiedział Śniadek. Przytoczył słowa piosenki: "Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam". W trakcie tego wystąpienia z teatru wyszli parlamentarzyści PO: posłowie Jerzy Fedorowicz, Ireneusz Raś i senator Stanisław Bisztyga. - Przyszedłem na zaproszenie małopolskiej "Solidarności" i Rady Miasta Krakowa. Jestem wychowany na etosie "S" i rozumiem, że solidarność to wspólnie i razem. Tymczasem inny gość tej uroczystości pan Śniadek rozpoczynając swoje wystąpienie wszedł w buty polityczne i zaczął dzielić ludzi "S" - powiedział Raś. - Poczułem się, jak na wiecu politycznym, a nie na wielkim święcie, które od rana trwa w Krakowie. Pan Śniadek zachował się, jak asystent polityczny prezesa największej partii opozycyjnej - ocenił Raś. Śniadek mówił, że jedynie opisał rzeczywistość, zdarzenia, które miały miejsce ma oczach całej Polski . - Tam w Gdańsku, na sali zjazdu premier niemal rozpoczął swoje wystąpienie od twierdzenia że są dwie "Solidarności" - mówił Śniadek. Dodał, że nie oczekuje od premiera przeprosin. Podczas uroczystości odczytany został list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Wolnej Polski nie byłoby dziś bez Was, nie byłoby jej bez wielkich tradycji niepodległościowych tego regionu i bez przewodnictwa Jana Pawła II. Nie byłoby jej bez Krakowa - podkreślił Kaczyński. Jego zdaniem wywalczona wolność jest "dalece ułomna", skoro pracownik jest niejednokrotnie traktowany jak przedmiot lub "śrubka w maszynie, która można wyrzucić, gdy się zużyje". "Cóż to za wolność, gdy jest reglamentowana według zasobności portfela. Cóż to za wolność, w której poniewiera się krzyż i hańbi pamięć św. pamięci prezydenta RP" - napisał prezes PiS. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przypomniał dzieje krakowskiej "S". Jak podkreślił robotnicy protestujący w sierpniu 1980 r. w innych częściach kraju czekali na to, co zrobi Kraków, a Kraków i jego najmłodsza dzielnica Nowa Huta nie zawiodły oczekiwań rodzącej się "Solidarności". Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Józef Pilch wręczył przewodniczącemu małopolskiej "S" Wojciechowi Grzeszkowi Medal 750-lecia lokacji Krakowa przyznany związkowi z okazji jego 30-lecia. Grzeszek dziękując za wyróżnienie mówił, że "S" wspierała procesy ważne dla rozwoju Małopolski i Krakowa i dała miastu wielu ludzi, którzy nie kryją swojego solidarnościowego rodowodu. W rozmowie z dziennikarzami Grzeszek odżegnał się od pomysłu umieszczenia na krzyżu upamiętniającym ofiary mordu katyńskiego, który znajduje się u podnóża Wawelu, jeszcze jednej daty: "Smoleńsk 2010", o czym donosiła "Gazeta Wyborcza". Zaprotestowała przeciwko temu Federacja Rodzin Katyńskich w Krakowie. - Mnie chodziło o tablice upamiętniającą, że tam się ludzie zbierali, a nie o jakikolwiek napis na krzyżu. To przekłamanie - powiedział Grzeszek. Podczas uroczystego zebrania delegatów małopolskiej "S" wręczono medale wybite z okazji 30-lecia, a zaprojektowane przez Czesława Dźwigaja. Pośmiertnie przyznano je: zastrzelonemu przez SB podczas demonstracji w Nowej Hucie w 1982 r. Bogdanowi Włosikowi, kapelanowi "S" ks. Kazimierzowi Jancarzowi oraz działaczowi "S" Kazimierzowi Fuglowi. Medale otrzymali też inni związani z "S" kapłani m.in. ks. Władysław Palmowski, ks. Niward Karsznia i ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski oraz działacze "S" Barbara Niemiec i Mieczysław Gil. Krakowskie obchody 30-lecia powstania NSZZ "Solidarność" w Małopolsce zostały zorganizowane pod hasłem "Nie oddamy Sierpnia". Rozpoczęła je msza św. w katedrze na Wawelu, której przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Na placu o. Adama Studzińskiego otwarta została wystawa fotografii Stanisława Markowskiego "Ku wolności z Janem Pawłem II", a pod Krzyżem Katyńskim związkowcy złożyli kwiaty.Na Rynku Głównym zaplanowano recital Andrzeja Sikorowskiego i Mai Sikorowskiej oraz widowisko "Sierpień 1980, sierpień 2010". Wmurowana zostanie też tablica: "Nie oddamy Sierpnia", która ma przypominać o brawurowej akcji przeprowadzonej w stanie wojennym przez kilku młodych ludzi. 25 sierpnia 1982 r. Jerzy Donimirski i Antoni Zieliński przebrani za robotników wmontowali na Rynku tablicę z hasłem "Nie oddamy Sierpnia" i z symbolem "S" walczącej.