Podczas poniedziałkowego posiedzenia ambasadorów państw członkowskich UE nie osiągnięto jednomyślności ws. budżetu na lata 2021-2027 i funduszu odbudowy. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami weto do projektu rozporządzenia zgłosiły Polska i Węgry, które nie godzą się na powiązanie unijnych funduszy z przestrzeganiem praworządności. Rzecznik rządu: Jesteśmy otwarci na konstruktywne rozwiązania "Polska liczy na rozsądne podejście naszych partnerów i wypracowanie zasad, które pozwolą osiągnąć porozumienie. Jesteśmy otwarci na konstruktywne rozwiązania - o ile będą zgodne z konkluzjami Rady Europejskiej oraz obowiązującymi traktatami UE" - zaznaczył na Twitterze rzecznik rządu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-piotr-muller,gsbi,1777" title="Piotr Müller" target="_blank">Piotr Müller</a>. Opozycja krytykuje rząd Słowa krytyki pod adresem polskiego rządu płyną ze strony opozycji. Głos zabrał między innymi były premier i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. "Pytanie dnia. Kto kogo prędzej odspawa: PiS nas od Europy czy my PiS od władzy?" - napisał Tusk. "Za samą zapowiedź weta ten rząd powinien być odwołany. Rząd który zapowiada że będzie działał na szkodę polskich obywateli, polskich przedsiębiorców, w tym skrajnie trudnym czasie, i szkodził całej naszej krajowej i europejskiej wspólnocie nie ma prawa bytu!" - oceniła europosłanka PO Róża Thun. "Weto dla unijnego budżetu to weto dla 23 mld euro dla Polski z Funduszu Odbudowy Europy. Jak bardzo musicie tego kraju nienawidzić? Jak bardzo musi Wam być obojętne, czy ludzie mają za co żyć?" - napisał Łukasz Kohut, europoseł Wiosny. "Ziobro niechcący pochwalił nasz budżet (wina moja i Tuska) mówiąc, że przedłużenie roku 2020 lepsze niż urobek Morawieckiego na lata 2021-27 (strata ponad 100 mld zł). Dalej już same bzdury - tracimy Program Odbudowy, a przedłużenie nie takie proste. No i wkurzymy całą Europę!" - stwierdził <a class="db-object" title="Janusz Lewandowski" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-janusz-lewandowski,gsbi,2594" data-id="2594" data-type="theme">Janusz Lewandowski</a>, eurodeputowany PO. "To że inne rządy, wiedząc o zapowiadanym wecie Polski i Węgier przegłosowały powiązanie praworządności z finansami świadczy o ich determinacji i słabej pozycji naszego kraju w UE" - ocenił europarlamentarzysta PO <a class="db-object" title="Jan Olbrycht" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jan-olbrycht,gsbi,2636" data-id="2636" data-type="theme">Jan Olbrycht</a>. "Zablokowanie prac, ale jeszcze nie zablokowanie budżetu" Tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich na poniedziałkowym posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich. Polska i Węgry zagłosowały przeciw. Przez zastrzeżenia tych dwóch krajów UE nie była w stanie osiągnąć jednomyślności w sprawie budżetu na lata 2021-2027 i funduszu odbudowy. - To jest zablokowanie prac, ale jeszcze nie zablokowanie budżetu. Praworządność została przyjęta. W tej chwili bardzo szybko zostanie przegłosowana przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> i wejdzie w życie- powiedział Jan Olbrycht z PO, który jest negocjatorem europarlamentu w sprawie wieloletnich ram finansowych. Jak zaznaczył mechanizm praworządności, który ma wejść w życie 1 stycznia 2021 r., będzie funkcjonował również wobec ewentualnego prowizorium budżetowego, jeśli by do niego doszło. Jego zdaniem o atmosferze w Radzie świadczy to, że choć Polska i Węgry poinformowały, że będą przeciwko wieloletniemu budżetowi, to państwa członkowie zdecydowały się przegłosować rozporządzenie w sprawie praworządności. - To jest bardzo ważny fakt polityczny, to świadczy o dużej determinacji rządów w tej sprawie - wskazał polityk.