Wiele wskazuje na to, że zorganizowane w ostatnich dniach ataki terrorystyczne we Francji i Niemczech zostały zrealizowane przez "samotnych wilków", a nie skrupulatnie zaplanowane przez centrale dżihadystów. Co to oznacza? Bez zaangażowania finansowego i pozostawienia śladów dla organów ścigania, ekstremiści z tzw. Państwa Islamskiego zrealizowali swoje cele. W dodatku dżihadyści wysłali sygnał, że są w ofensywie, chociaż ponoszą dotkliwe straty w Syrii i Iraku, gdzie ogłosili przed dwoma laty swój kalifat. Atak bez przeszkolenia Eksperci zwracają uwagę na treść komunikatów, w których ekstremiści brali odpowiedzialność za zamachy w Nicei i Wuerzburgu. Nastolatek winny drugiej napaści miał "przeprowadzić operację w odpowiedzi na wezwanie do zaatakowania członków koalicji walczącej z Państwem Islamskim". W podobnym tonie związana z dżihadystami agencja wypowiedziała się po zamachu w Nicei. Obydwaj zamachowcy zostali przedstawieni jako wojownicy ISIS, ale wcale nie oznacza to, że mają oni związek z centralą grupy lub przeszli szkolenie w ośrodkach treningowych terrorystów w Syrii czy Iraku. Inspirowanie "samotnych wilków" to tania, skuteczna i odmienna strategia tzw. Państwa Islamskiego, od tej stosowanej na Bliskim Wschodzie. Tam ataki są planowane, a napastnicy szkoleni i przygotowywani do zbrodni na specjalnych obozach. Wezwanie do ataku W 2014 roku rzecznik dżihadystów Abu Mohammed al-Adnani wezwał do ataków na obywateli zachodnich państw. Podał nawet instrukcje, jak dokonać zamachów wykorzystując kamienie, noże czy pojazdy. Od tego czasu grupa regularnie przygotowuje i publikuje propagandowe zdjęcia, materiały wideo, artykuły prasowe i audycje radiowe, w których apeluje do muzułmanów o podjęcie walki. Propaganda islamistów trafia szczególnie do osób z problemami psychologicznymi lub skorymi do przemocy, niezależnie od tego, czy mają związek z islamskim ekstremizmem czy nie. Ekstremista daleki od islamu Według informacji francuskiej prokuratury Mohamed Lahouaiej Bouhlel, sprawca ataku w Nicei, prowadził bujne życie seksualne, pił alkohol i jadł wieprzowinę. Wszystkie te rzeczy są zabronione w islamie. Pochodzący z Tunezji mężczyzna uległ jednak szybkiej radykalizacji, a w odpowiedzi na apel terrorystów przeprowadził krwawą rzeź w Nicei, mordując w trakcie narodowego święta Francuzów 84 osoby. Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że atak 17-latka z Afganistanu na pasażerów pociągu, w którym rannych zostało pięć osób, był "prawdopodobnie połączeniem ataku wściekłości z terroryzmem". Daleki od islamu był też Omar Mateen, zamachowiec z Orlando. Morderca homoseksualistów - według relacji świadków - sam był gejem i częstym gościem klubu, który zaatakował. Sprawcą może być każdy W opinii ekspertów "samotne wilki" często mają problemy psychologiczne lub w życiu prywatnym. Dla dżihadystów ich styl życia czy przywiązanie do religii nie mają jednak żadnego znaczenia. Liczy się to, że robią za "mięso armatnie", przeprowadzając zamachy. Ataki nie organizowane, ale inspirowane przez tzw. Państwo Islamskie to wielkie wyzwanie dla organów ścigania i potężna broń ISIS. Są bardziej nieprzewidywalne, nie łączą się z centralą, a także tworzą i podsycają atmosferę paranoi. Bo sprawcą ataku może być każdy.