Międzynarodowe raporty alarmują: "Ciężarne kobiety są policzkowane i zaniedbywane"
Z raportu czasopisma PLOS Medicine, opublikowanego w czerwcu 2015 r., wynika że wiele matek podczas porodu doświadcza złego traktowania, znęcania i poważnych zaniedbań. "Są policzkowane i szczypane. Krzyczy się na nie i odmawia znieczulenia. Zmusza się je do dzielenia łóżka z innymi kobietami, które właśnie urodziły dzieci - to tylko część z listy nadużyć i upokorzeń, jakie doświadczają na całym świecie rodzące matki" - pisała rok temu na łamach "The New York Times" Denise Grady.
Raport PLOS Medicine z 2015 r. jest oparty na informacjach z 34 krajów świata. Zebrane dane potwierdzają, że duża liczba matek doświadcza bardzo złego traktowania podczas porodu.
Jeśli chcesz podzielić się z nami swoimi doświadczeniami i przeżyciami NAPISZ DO NAS.
Szacuje się, że rocznie w okresie okołoporodowym umiera na świecie 300 tys. kobiet. Są to głównie obywatelki biednych krajów o niskim i średnim stopniu rozwoju (m.in. Sierra Leone, Nigeria, Sudan). Jak wskazano w raporcie, większość z nich mogła zostać uratowana. Wystarczyłoby, aby miały lepszy dostęp do usług zdrowotnych, a podczas porodu towarzyszyły im wyszkolone położne. Ich śmierć była bowiem spowodowana krwotokami, infekcjami albo zbyt wysokim ciśnieniem krwi, czemu można by zapobiec.
W raporcie PLOS Medicine naukowcy opracowali listę kategorii, które klasyfikują przejawy złego traktowania kobiet podczas opieki okołoporodowej. Badane odpowiadały na pytanie: "Czym jest dla ciebie przemoc i złe traktowanie przez personel medyczny?".
Naukowcy stworzyli łącznie siedem kategorii: nadużycia fizyczne (np. bicie, policzkowanie lub szczypanie podczas porodu); przemoc seksualna; przemoc słowna (wyzwiska, wulgarny język w stosunku do ciężarnych kobiet); stygmatyzowanie i dyskryminacja ze względu na wiek, pochodzenie etniczne lub status społeczno-ekonomiczny; brak profesjonalnych standardów opieki medycznej; brak wzajemnego zrozumienia i słaby kontakt na linii pacjent-personel medyczny; złe warunki opieki zdrowotnej (m.in. brak środków niezbędnych do zapewnienia kobietom prywatności).
Wyniki i klasyfikacja stworzona przez badaczy pokazuje jak drastyczne są doświadczenia ciężarnych kobiet na całym świecie. Choć złe ich traktowanie podczas porodu często przejawia się na poziomie interakcji między ciężarną a personelem medycznym, nie bez winy jest też kulejący system opieki zdrowotnej i warunki, w jakich przychodzi rodzić kobietom.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zwraca jednocześnie uwagę, że wskaźnik zgonów ciężarnych kobiet pozostaje wciąż na niedopuszczalnie wysokim poziomie. Według danych WHO, tylko w 2015 r. na całym świecie zmarło około 303 tys. kobiet z powodu powikłań związanych z ciążą. Oprócz tego, w ciągu pierwszych 28 dni życia zmarło 2,7 miliona dzieci, a 2,6 miliona urodziło się martwych. Jedynie 64 proc. kobiet otrzymuje opiekę prenatalną (np. w postaci wizyt u lekarza) cztery lub więcej razy w ciągu całej ciąży.
Najnowszy raport WHO z listopada 2016 r. zawiera wytyczne dotyczące opieki okołoporodowej, które mają wpłynąć na pozytywne doświadczenia ciężarnych kobiet (w jęz. angielskim dostępny jest TUTAJ). Skupiają się one w szczególności na wszechstronnej opiece nad kobietą w czasie ciąży.
Według zaleceń WHO, kobieta w okresie ciąży powinna odbyć od czterech do ośmiu wizyt kontrolnych. Dzięki częstszym wizytom wykrycie i leczenia ewentualnych powikłań jest bardziej prawdopodobne.
WHO podkreśla jednocześnie, że "kontrola" u lekarza prowadzącego ciążę powinna być czymś więcej, niż prostą "wizytą". Termin ten zakłada stały kontakt między ciężarną kobietą, a służbą zdrowia. Instytucja powinna świadczyć opiekę i wspierać kobietę przez cały okres trwania ciąży. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by pierwsza wizyta u lekarza prowadzącego odbyła się w pierwszych 12 tygodniach ciąży, a kolejne, w miarę możliwości, należy zaplanować na: 20., 26., 30., 34., 36., 38. i 40. tydzień ciąży.
Nowe wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące opieki okołoporodowej opisują jednocześnie to, co kobietom w ciąży powinien zagwarantować ich lekarz prowadzący, tj. doradztwo w zakresie zdrowego żywienia i optymalnego odżywiania, porady dotyczące: aktywności fizycznej, palenia tytoniu, działań w przypadku zachorowania na malarię lub HIV. Ponadto służba zdrowia powinna zapewnić kobiecie badania krwi, szczepienie przeciw tężcowi, pomiary płodu, w tym stosowanie ultradźwięków, a także doradztwo z zakresu typowych objawów fizjologicznych takich, jak nudności, bóle pleców czy zaparcia.
"Opieka prenatalna dla kobiet, które po raz pierwszy zaszły w ciążę, jest kluczowa. Pozwoli jej poznać, w jaki sposób korzystać z opieki okołoporodowej w kolejnych ciążach" - podkreślił w raporcie dr Anthony Costello, dyrektor Wydziału Macierzyństwa, Zdrowia Noworodków, Dzieci i Młodzieży WHO.
Sytuacja ciężarnych kobiet w krajach Unii Europejskiej monitorowana jest dzięki projektowi Euro-Peristat. Gromadzi on informacje na temat opieki okołoporodowej oraz zdrowia noworodków. Do tej pory powstały dwa raporty podsumowujące - w 2004 oraz w 2010 r.
Z najnowszych danych wynika, że większość kobiet mieszkających w Europie, zostaje objęta opieką okołoporodową w pierwszym trymestrze ciąży. Kraje europejskie znacząco różnią się jednak między sobą system organizacji. Odsetek kobiet całkowicie pozbawionych w Europie opieki okołoporodowej to ok. 2,8 proc.
W raporcie Euro-Peristat jednocześnie zaznaczono, że w Europie istnieje wiele modeli opieki położniczej i noworodkowej. Niektóre kraje UE preferują świadczenie opieki okołoporodowej w małych instytucjach, gdzie rocznie rodzi się około 500 dzieci (np. Cypr), w innych zaś państwach noworodki częściej przychodzą na świat w dużych, rozbudowanych szpitalach, gdzie ma miejsce nawet do 5 tys. urodzeń rocznie (m.in. Słowenia, Łotwa, Szkocja i Irlandia). W Wielkiej Brytanii i niektórych krajach skandynawskich małe jednostki szpitalne zapewniają opiekę z reguły kobietom w ciąży bez ryzyka powikłań.
Państwa Unii Europejskiej różnią się też m.in. popularnością porodów domowych. Choć każda kobieta w Polsce ma prawo wyboru miejsca porodu, wciąż mała liczba Polek decyduje się na narodziny dziecka we własnym domu. W Walii odsetek porodów odbieranych w zaciszu domowym wynosi około 3,7 proc., na Islandii - 1,8 proc., a w Szkocji - 1,4 proc. W Holandii, gdzie porody domowe były z początku rozwiązaniem przede wszystkim dla kobiet w ciąży bez ryzyka powikłań, aż 16,3 proc. wszystkich urodzeń miało miejsce w domu.
Pod koniec 2014 r., brytyjska publiczna służba zdrowia (NHS) zachęciła kobiety do porodu poza murami szpitala. Zasugerowano wprost, że 45 proc. przyszłych matek może zaplanować poród nie na oddziałach położniczych w szpitalu, ale w domach lub w samodzielnych izbach porodowych, które kierowane są jedynie przez położne. Zdaniem NHS, jest to rozwiązanie lepsze dla kobiet w ciążach niskiego ryzyka, a jednocześnie bezpieczniejsze dla samych noworodków. O sprawie informował m.in. "The Guardian", "The Independent" oraz BBC w materiale pod tytułem "Porody domowe są najlepszą opcją dla wielu matek".
Dziś odsetek porodów domowych w Wielkiej Brytanii wynosi około 2,5 proc. - wynika z raportu Euro-Peristat. Do porodów domowych Brytyjki zachęca też instytut National Institute for Health and Care Excellence (NICE). "Nie ma powodu, dla którego kobiety o niskim ryzyku powikłań podczas porodu nie mogłyby urodzić swojego dziecka w środowisku, w którym czują się najbardziej komfortowo" - podkreślił prof. Mark Baker z NICE.
Ponad 50 lat temu w amerykańskim magazynie "Ladies' Home Journal" ukazał się artykuł "Okrucieństwo na oddziałach położniczych". Kobiety i pielęgniarki opowiadały w nim o nieludzkim traktowaniu na oddziałach położniczych podczas porodu. Wstrząsnął on Stanami Zjednoczonymi i doprowadził do powstania Amerykańskiego Towarzystwa Psychoprofilaktyki Położniczej (ASPO), dziś znanego jako Lamaze International.
Ostatnio "The Journal of Perinatal Education" wrócił do sprawy. W artykule "Okrucieństwo na oddziałach położniczych: 50 lat później" podkreślono, że choć minęło kilka dziesięcioleci, nieludzkie traktowanie kobiet podczas porodu pozostaje wciąż "niepokojąco powszechne" w Stanach Zjednoczonych.
Prócz przemocy fizycznej, psychicznej i werbalnej "The Journal of Perinatal Education" zwraca uwagę na "nadużycia, które nie mieszczą się w typowej definicji". Wymienia kilka przejawów zaniedbań wobec rodzących kobiet, m.in.:
- niewystarczające informowanie lub całkowite nieinformowanie o przysługujących rodzącej kobiecie prawach;
- niepotrzebne cesarskie cięcia wykonywane na żądanie lekarze bez zgody rodzącej kobiety;
- odmowę wykonania VBAC, czyli zabronienie kobiecie porodu drogami natury tylko dlatego, że wcześniej miała już wykonywane cesarskie cięcie.
"The Journal od Perinatal Education" wskazuje, że niezbędna jest sensowna, długotrwała zmiana i przekształcenie całego systemu opieki okołoporodowej.
"Potrzebujemy systemu, który będzie nagradzać praktykujących opiekę nad matką. Musimy jednocześnie wymagać odpowiedzialności od tych, którzy tego nie robią" - napisano w raporcie, apelując, by chronić kobiety podczas tego niezwykle trudnego momentu w ich życiu.
***
Od środy do piątku - w ramach akcji "Kto zadba o rodzące kobiety" - będziemy publikować materiały na temat zmian w opiece okołoporodowej. Czytaj więcej na ten temat w Interii i słuchaj na antenie radia RMF FM.