Poszlaki są bardzo poważne. Łączą one CBA z Komendą Stołeczną Policji. To łańcuch ludzi wzajemnie się znających i współpracujących ze sobą nad rozpracowaniem Leppera. Gazeta zna ich nazwiska, że nie może ich podać, gdyż są to pracownicy operacyjni policji i CBA, zatem ich nazwiska są chronione tajemnicą. Szef techniki operacyjnej Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ludzie z techniki operacyjnej KSP i ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo PZU to koledzy z Komendy Stołecznej Policji, kumple, którzy współpracowali ze sobą w zwalczaniu najniebezpieczniejszych przestępstw kryminalnych. Mieli do siebie zaufanie, musieli ze sobą rozmawiać o "robieniu" Leppera, a przynajmniej jest to bardzo prawdopodobne, że rozmawiali. Mogło być znacznie więcej osób znających tajemnice akcji w Ministerstwie Rolnictwa niż tylko te, o których dotychczas słyszeliśmy - ocenia "Trybuna".