zapowiedział, że nie wprowadzi w najbliższym czasie do porządku obrad Sejmu wniosków o powołanie komisji śledczych ds. akcji CBA i ds. śmierci Barbary Blidy. Zdaniem , decyzja Dorna ws. komisji śledczych, to dla osób obserwujących polskie życie publiczne "prawdziwy cios". - To polityczne tchórzostwo dyskwalifikuje PiS, które panicznie boi się prawdy i dyskwalifikuje marszałka Dorna - ocenił. W opinii szefa PO, marszałek Dorn nie gwarantuje właściwego trybu prac w Sejmie. - Marszałek Sejmu blokuje komisję w sposób oczywisty potrzebną i robi to w interesie własnego ugrupowania (...) PiS i Dorn kompromitują się sami - stwierdził Tusk. Lider PO przyznał jednocześnie, że zdaje sobie sprawę, iż PiS może "zablokować" wniosek o odwołanie Dorna. - PiS ze swojego zbójeckiego prawa, wynikającego z przewagi w Sejmie może korzystać i korzysta - dodał. Tusk zapowiedział też, że liderzy partii będą jeszcze we wtorek zastanawiać się, w jaki sposób doprowadzić do powołania komisji śledczych. - Ta komisja śledcza (ds. akcji CBA - red.) i tak powstanie, jeśli PiS będzie ją blokował w tym Sejmie, to ona i tak powstanie w przyszłym Sejmie - zapewnił. Jak dodał, on sam jest osobistym gwarantem, że Platforma wyjaśni "wszystkie sprawy, do samego końca". - Wszyscy bez wyjątku, którzy ponoszą odpowiedzialność za bałagan w Polsce poniosą odpowiedzialność i w trybie politycznym i karnym, jak tylko Platforma będzie mogła o tym decydować - podkreślił Tusk. Zdaniem przewodniczącego Platformy, sytuacja powstała wokół propozycji powołania komisji śledczych pokazuje, że inicjatywa PO w sprawie przedterminowych wyborów ma "głęboki sens". - Będziemy proponowali wszystkie możliwe procedury tak, aby wybory odbyły się na jesieni 2007 r. - zaznaczył. Według niego, na szybkie wybory czekają wszyscy Polacy, niezależnie od preferencji partyjnych. Tusk zaapelował też do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby "przypilnował ustalenia z ich spotkania, że optymalny termin wyborów, to październik 2007 r.". Prezydent Lech Kaczyński i Tusk zgodzili się podczas spotkania 9 sierpnia, że przyspieszone wybory są nieuchronne. Szef PO powiedział też, że gdyby nie udało się doprowadzić do samorozwiązania Sejmu, to pozostaje "droga konstytucyjna" - czyli dymisja rządu. - Zdaję sobie sprawę, że to jest najbardziej dobitny dowód bankructwa rządu Jarosława Kaczyńskiego - dodał. Według Tuska, "każdy tydzień bałaganu rujnuje szanse PiS w wyborach" i dlatego - jak mówił - wierzy w "wyczucie interesu" polityków PiS, zgodnie z którym jednak poprą samorozwiązanie Sejmu.